Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Obywatel Ukrainy Serhij S. skazany na 8 lat więzienia za przygotowywanie w Polsce dywersji na zlecenie rosyjskich służb • • •

Legia karze Wszołka, a Podbrożny to popiera. Wspomina jak... sam podpadał trenerom i działaczom

Paweł Wszołek solidnie dostanie po kieszeni. Będzie musiał wpłacić sporą sumę na cele charytatywne. To efekt wybuchu gniewu 11-krotnego reprezentanta Polski, do którego doszło po tym, jak trener Legii Czesław Michniewicz już po pierwszej połowie meczu z Wisłą Płock (5:2) zdjął go z boiska. Na pewno jednak piłkarz nie zostanie przesunięty do rezerw stołecznego klubu.

/ facebook.com/LegiaWarszawa

To było gradobicie z piorunami. W przerwie meczu z Płockiem Wszołek, kiedy usłyszał, że na drugą połowę już nie wyjdzie, wpadł w szał, co ujawnił Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl. Skrzydłowy miał krzyczeć o braku szacunku, groził rozwiązaniem ważnego do czerwca kontraktu i nie podał ręki trenerowi Michniewiczowi. Zawodnik nie zgadzał się z zarzutami, że w pierwszej połowie był jednym z najsłabszych w ekipie mistrzów Polski. I... raczej miał rację, bo zdecydowanie gorzej od niego prezentowali się obrońcy Artur Jędrzejczyk i Mateusz Wieteska.

Po całej awanturze Paweł Wszołek wydał oświadczenie, w którym zaprzeczył, że groził zerwaniem umowy ze stołecznym klubem.

 "Ucinając wszelkie plotki dotyczące mojej osoby. Jestem człowiekiem który zawsze działa w dwustu procentach dla dobra klubu, co mogą potwierdzić wszystkie osoby pracujące ze mną. Ostatnią rzeczą na jaką pozwalałby mi mój szacunek do mojego zawodu byłoby wdawanie się w konflikty. Wszelkie sprawy rozstrzygane są w szatni, a w przerwie meczu po zmianie, z trenerem Michniewiczem podaliśmy sobie rękę"

– napisał.

- Nawet jeśli Wszołek rzeczywiście miał rację, że byli od niego słabsi, to co z tego? Jest profesjonalnym piłkarzem, za grę zarabia konkretne, raczej niemałe pieniądze i musi respektować wszystkie decyzje trenera. I choćby Czesław Michniewicz miał kaprys zdjąć go z murawy już po kwadransie, to powinien do tego podejść na chłodno, z godnością. Taki zawód sobie wybrał i musi akceptować nie tylko jego plusy, ale i minusy

– ocenia w rozmowie z portalem Niezalezna.pl dwukrotny król strzelców Ekstraklasy Jerzy Podbrożny.

Były znakomity przed laty napastnik chwali decyzję o karze finansowej nałożonej przed klub na „Wszoliego”.

- To najlepsze, co Michniewicz i szefowie Legii mogli zrobić. Głupotą byłoby odsyłanie go do rezerw. To mimo wszystko ważny gracz stołecznego klubu – uważa Podbrożny, który nie ukrywa jednak, że w czasach kariery również potrafił postawić się przełożonym.

- Mądrość i rozwaga przychodzą z wiekiem. W młodości człowiek często kieruje się impulsem, działa bez zastanowienia. Pamiętam, że kiedy grałem w Widzewie, to trener też zdjął mnie w przerwie z boiska. Tylko, że wtedy słabszych ode mnie było nie dwóch, jak w przypadku Wszołka, ale przynajmniej siedmiu kolegów. Tak się wkurzyłem, że kiedy drużyna wyszła na drugą połowę, przebrałem się i pojechałem do domu. A wynik spotkania poznałem z telegazety. Innym razem, w Amice Wronki, w Pucharze Polski przegraliśmy prestiżowy dla działaczy naszego klubu mecz z Groclinem Grodzisk Wielkopolski. Po spotkaniu, do szatni wpadł wściekły jak diabli prezes Wojciech Kaszyński i zaczął poszczególnym zawodnikom wytykać, niby to, popełnione błędy. Wreszcie padło na mnie. - Panie Podbrożny, tak jak pan, to zagrałbym nawet ja – rzucił. A ja na to, ku zdumieniu chłopaków z drużyny i trenera: - Tak? To proszę! Niech pan zakłada moją koszulkę i szura na boisko! Kaszyński zaniemówił, po czym jak niepyszny szybko wyszedł z szatni

– śmieje się Jerzy Podbrożny.

Wracając do Wszołka, to ostrożny w ferowaniu wyroków w tej sprawie jest były trener m.in. Jagiellonii Białystok i Arki Gdynia, Ireneusz Mamrot, który powiedział nam:

- Wiadomo, że podczas meczu nie brakuje nerwowych, stykowych sytuacji. A wtedy rządzą emocje. Myślę, że i piłkarz i trener Michniewicz wszystko już sobie wyjaśnili i paradoksalnie, ten konflikt może mieć dobry wpływ na Wszołka. Pamiętamy, jak w jednym meczu reprezentacji ówczesny trener naszej kadry Leo Beenhakker bodaj już w 30. minucie zdjął z boiska Mariusza Lewandowskiego. Zawodnik też się obraził, schodząc nie podał Holendrowi reki, ale szybko poszedł po rozum do głowy i w następnym spotkaniu był najlepszy w naszej ekipie. Nie zdziwię się, jeśli podobnie będzie z Wszołkiem w sobotnim starciu z Górnikiem w Zabrzu - uważa Ireneusz Mamrot.

Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, kara finansowa nałożona przez Legię na Pawła Wszołka oscyluje ponoć wokół 20-30 tysięcy złotych.

 

 



Źródło: niezalezna.pl

#Legia Warszawa #Czesław Michniewicz #Jerzy Podbrożny #Paweł Wszołek #piłka nożna

Piotr Dobrowolski