Totalną opozycję doganiają jej cechy. Chamskie wypowiedzi, znane z rozmów polityków PO w „Sowie i przyjaciołach”, które tak szokowały opinię publiczną, dziś za sprawą ulicznych protestów okazują się dla nich normą. Tacy właśnie są – choć niedawno to ukrywali. Teraz bez skrępowania powielają wulgarne słowa i symbole, wprost nimi się posługując. Totalni wpadli zatem w pułapkę własnego hejtu – zdemaskował ich tak, jak wcześniej nagrania ich rozmów.
PO demaskuje się sama także w kwestiach programowych – po dwudziestu latach istnienia usiłuje stworzyć swoją „deklarację ideową”, co okazuje się dla niej dramatyczne – żadnej wspólnej (prócz nienawiści do PiS) idei nie znajdują i nie wiedzą, co napisać. Na temat programu dla Polski nie mają nic do powiedzenia. Ich poziom widać zresztą w debatach w Sejmie. Gdy premier odwołuje się np. do „Rodowodów niepokornych” Bohdana Cywińskiego, doskonale bezmyślne twarze polityków opozycji mówią jednoznacznie, że nie mają pojęcia, o czym mowa. Niekiedy tak bywa – chamstwu towarzyszy intelektualne prostactwo. Stąd ten poziom protestów, ciamajdanów i obstrukcji w Sejmie. Ani to lewicowe, ani centrum – to prostactwo udające coś więcej niż to, czym jest. I tyle.