Jak Robert Kropiwnicki z Koalicji Obywatelskiej przekonałby Viktora Orbana, że mechanizm "fundusze za praworządność" nie będzie wykorzystywany przeciwko konkretnym państwom UE? - Jeżeli uważamy, że jesteśmy uczciwym krajem, który przestrzega konstytucji, który przestrzega traktatów, to nie mamy nic do ukrycia, nie musimy się obawiać. Tak uważa 25 krajów Unii Europejskiej - stwierdził polityk w programie "#Jedziemy". - Tu trzeba sobie zaufać. To jest klub - dodał.
Państwa członkowskie UE nie osiągnęły w ubiegły poniedziałek jednomyślności w sprawie wieloletniego budżetu UE i decyzji dotyczącej funduszu odbudowy. Polska i Węgry zgłosiły zastrzeżenia w związku z rozporządzeniem dotyczącym powiązania dostępu do środków unijnych z kwestią praworządności.
- Gdyby miał pan przekonać swojego kolegę z EPL, Viktora Orbana, do tego, by nie wetował mechanizmu powiązania wypłat funduszy z praworządnością i zapewnić, że ten mechanizm nie będzie wykorzystywany przeciwko jakiemukolwiek państwu, to jakich argumentów, by pan użył? - zapytał dzisiaj Michał Rachoń w programie "#Jedziemy" swojego gościa, Roberta Kropiwnickiego, posła Koalicji Obywatelskiej.
- Bardzo prosto - odparł polityk. - Jeżeli uważamy, że jesteśmy uczciwym krajem, który przestrzega konstytucji, który przestrzega traktatów, to nie mamy nic do ukrycia, nie musimy się obawiać. Tak uważa 25 krajów Unii Europejskiej, które przestrzegają swoich konstytucji i traktatów (unijnych) - dodał.
- To powiedziałby pan: "musisz mi uwierzyć na słowo"?
- Tu trzeba sobie zaufać. To jest klub. Albo się sobie ufa w klubie państw demokratycznych, albo się próbuje kogoś kantować. Myślę, że nasz rząd tak do tego podchodzi - "dajcie kasę, a my tę kasę wydamy tak, jak będziemy chcieli". Orban robi jeszcze gorzej, bo ma podobno problemy z nepotyzmem z wydawaniem środków europejskich (...) - odpowiedział Kropiwnicki.
- Skoro tak jest, to dlaczego np. były szef PO, przewodniczący EPL, Donald Tusk nie powie: "To zapiszmy to dokładnie tak, jak zostało wynegocjowane w trakcie szczytu w lipcu, że kwestie wydawania, korupcji, nieprawidłowości finansowych związanych z wydawaniem unijnych pieniędzy będą podstawą do ich odebranie". Po co nadawać Komisji Europejskiej prawo do oceniania praworządności, choć ta nie jest żadnym sądem, a to chce zrobić większość unijna? - pytał Rachoń.
- Po prostu trzeba przestrzegać prawa. Jeśli prawo będzie przestrzegane, nikt się nie będzie obawiał - stwierdził polityk Platformy, określając weto Polski i Węgier jako "machanie szablą".