10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Tak dziennikarze traktują Joe Bidena. Znowu nie usłyszał trudnych pytań!

Joe Biden odbył wczoraj drugą powyborczą konferencję prasową. Oburzenie wielu osób spowodowało to, że nie usłyszał ani jednego trudnego pytania od dziennikarzy. 

Joe Biden
Joe Biden
Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska

To, że amerykańskie mainstreamowe media są skrzywione w lewą stronę, nie jest już dla nikogo tajemnicą. Szczególnie widoczne stało się to w czasach Trumpa, gdy wielu dziennikarzy nie próbuje nawet udawać obiektywności. Mainstreamowe media wykorzystywały każdą okazję aby go skrytykować, nawet wykorzystując do tego skrajnie nieprawdopodobne informacje z anonimowych źródeł, a przemilczały jego obiektywne sukcesy jak np. świetnie radzącą sobie gospodarkę. Po wyborach stało się to jeszcze bardziej widoczne – niemal otwarcie cenzurują jego wypowiedzi o rzekomych przekrętach, nawet odcinając w połowie jego przemówienie, chociaż dawały platformę twierdzącej to samo w 2016 Hillary Clinton. 

Zupełnie inaczej dziennikarze traktują kandydata Demokratów. Jego poniedziałkowa konferencja prasowa była na to najlepszym dowodem. Kiedy zaczęła się część z pytaniami, dziennikarze nie spytali go o żaden trudny temat, jak powyborcza przemoc na ulicach czy też gigantyczne imprezy na ulicach z okazji jego prawdopodobnego zwycięstwa, na które lewicowe władze pozwoliły pomimo pandemii. Wiele pytań było również jedynie pretekstem do tego, aby mógł on zaatakować Trumpa. 

- Jeśli dobrze widzę, to pytania były następujące: jeśli prezydent się nie podda, co zrobisz? Jeden z dziennikarzy nazwał to „blokadą bez precedensu planów przejęcia władzy”. Inne pytanie: czy się zaszczepisz? Co sądzisz o tweecie prezydenta z soboty? Inne pytanie to to, czy rodziny powinny się spotkać w dzień indyka [Święto Dziękczynienia- przyp. red.]

- podsumował w dyskusji panelowej dziennikarz Fox News Bill Hemmer.

Jeśli tak ma to wyglądać, to te pokoje dla prasy, panowie, będą zupełnie inne w trzecim tygodniu stycznia

Także biorący udział w tej dyskusji Marc Thiessen z lewicującego Washington Post zgodził się z jego opinią. Obaj stwierdzili, że dziennikarze powinni wykorzystać okazję i zadać mu pytania o konkrety. Jednym z nich byłoby na przykład pytanie o to, co zrobi aby kolejna runda tarczy antykryzysowej przeszła przez kongres, gdzie utknęła z powodu partyjnych kłótni. 

Takie podejście dziennikarzy skomentował również zajmujący się problematyką medialną felietonista portalu The Hill Joe Concha. Pomimo tego, że jego portal też wyraźnie sympatyzuje z Bidenem, nie był tym zachwycony. „Cztery z pięciu pierwszych pytań dotyczyło prezydenta Trumpa. Ani jedno nie dotyczyło potępienia przemocy na ulicach Waszyngtonu” - stwierdził. Dodał, że na konferencje Bidena zapraszani są wyłącznie dziennikarze z stworzonej przez jego sztab listy – a na niej znaleźli się wyłącznie tacy, którzy nie zadają trudnych pytań dziennikarzom.

- Jeżeli to ma być przedsmak następnych czterech lat, to nie, dziękuję

- podsumował. 

To nie jest pierwszy raz. Pierwsza powyborcza konferencja Bidena wyglądała bardzo podobnie. W jej trakcie większość pytań też była zakamuflowaną krytyką Trumpa i Republikanów, Biden nie musiał też odpowiadać na żadne pytanie, które mogłoby postawić go w trudnej sytuacji albo w niekorzystnym świetle. Tak samo wyglądało to podczas kampanii wyborczej. Jeden z dziennikarzy spytał go nawet o ulubiony smak lodów, ale żaden nie zainteresował się np. podejrzanymi interesami jego syna z Chińczykami. 

 



Źródło: Daily Caller, Fox News

#Joe Biden

Wiktor Młynarz