„Rząd wesprze walkę ze smoleńską propagandą PiS-u. Od obalania hipotez »zamachowych« zacznie pracę zespół ekspertów dr. Laska" – obwieszcza triumfująco „Wyborcza", powołując się na informacje od ministra Tomasza Arabskiego.
Tego samego, który w knajpach, poza protokołem, spotykał się z przedstawicielami moskiewskich władz, by omawiać szczegóły uroczystości katyńskich. Arabski już deklaruje udzielenie wszelkiej pomocy „zespołowi" Macieja Laska, który przecież jako wiceszef komisji Millera ponosi wszelką odpowiedzialność za wyprodukowanego przez nią połowicznego gniota, nazywanego raportem. Pomoc rządu dla Laska i jego ludzi ma być gruntowna, łącznie z udostępnieniem dokumentacji komisji. Skąd to faworyzowanie bliżej nieokreślonego, tworzonego poza prawem „zespołu"?
Na podstawie jakich przepisów paru skrzykniętych w alarmowym trybie kolesi ma mieć wgląd w akta, których nie udostępniono nawet rodzinom ofiar i uprawnionym do tego parlamentarzystom? Gazeta cyngli trochę za szybko zatriumfowała. Przez to zdemaskowała prawdziwe powody tworzenia „zespołu Laska": nie są to żadne próby odniesienia się do nowych faktów dotyczących katastrofy smoleńskiej, tylko walka z tymi, którzy te fakty ustalili.
Nawet jeśli miałaby to być walka bezprawna.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Anita Gargas