Magdalena Ch. była z Rubcowem w rosyjskiej bazie wojskowej Czytaj więcej w GP!
Z OSTATNIEJ CHWILI
Prezydent Litwy: nie żyją trzej żołnierze USA, którzy zaginęli na poligonie w Podbrodziu; trwają poszukiwania czwartego • • •

Wojna kulturowa w decydującej fazie

Lewica wykorzystuje poprawność polityczną i narzędzia cenzury do ograniczania wolności słowa, wyznania i twórczości. Za pomocą narzędzi prawnych, ale też regulacji dotyczących portali społecznościowych z przestrzeni publicznej wypychane są treści konserwatywne i chrześcijaństwo. 

Jak to się dzieje garść przykładów z obu stron Atlantyku, jak również z rzeczywistości cyfrowej.

Szantaż prawny i ekonomiczny

To wydaje się absurdem: lewica od dziesięcioleci próbuje wyrzucić religię ze szkół, ale hiszpańska Katalonia będzie uczyć religii islamskiej w szkołach publicznych dzieci w wieku od 6 do 12 lat. 

Jest to program pilotażowy stworzony przez rząd Quima Torra. Władze katalońskie wyjaśniają, że przed regionem stoją „dwa wielkie wyzwania, którym trzeba stawić czoła: zagwarantowanie praw do wolności religijnej i utrzymanie spójności społecznej”. Jest to efekt umowy o współpracy między Państwem Hiszpańskim a Hiszpańską Komisją Islamską w celu zagwarantowania „wykonywania prawa muzułmańskich uczniów do islamskiej edukacji religijnej w publicznych ośrodkach edukacyjnych na poziomie przedszkolnym, podstawowym, gimnazjum i liceum”.

W sąsiedniej Francji znana aktorka jest krytykowana za rolę w filmie, w którym nie chce dokonać aborcji. Środowiska dziennikarskie i artystyczne są oburzone takim scenariuszem i przypominają, że tego typu „dezinformacja” odradzająca aborcję jest we Francji zagrożona karą do 2 lat więzienia i grzywną do 30 tys. euro. W 2017 r. francuski parlament przyjął kontrowersyjną ustawę przewidującą kary za publikowanie na stronach internetowych wprowadzających w błąd informacji, które miałyby zniechęcać kobiety do aborcji. Chodziło przede wszystkim o aktywistów pro-life. 

Nie lepiej jest za oceanem, gdzie potentat rozrywkowy Disney zdecydował się na współpracę z Komunistyczną Partią Chin. W napisach końcowych do nowego filmu Disneya pt. „Mulan” firma kieruje specjalne podziękowania dla czterech oddziałów propagandy Komunistycznej Partii Chin i biura bezpieczeństwa publicznego w regionie Xinjiang. Internauci zauważyli, że rok temu Disney zagroził zaprzestaniem całej produkcji w stanie Georgia, gdzie miało wejść restrykcyjne prawo aborcyjne, zakazujące zabiegu zabicia nowego życia w łonie matki po wykryciu bicia serca dziecka. 

Przeciw cenzurze w internecie 

Coraz częściej znani muzycy, twórcy gier, pisarze i naukowcy protestują przeciw cenzurze w internecie. 

Czesi mają dość organizacji weryfikujących informacje w mediach społecznościowych. Petycję, której celem jest sprzeciwienie się cenzurze w mediach społecznościowych, podpisało wiele znanych czeskich osobistości, w tym twórca gier Daniel Vávra, muzyk Pavel Fajt, piwowar Stanislav Bernard, pisarz David Zábranský i egiptolog Miroslav Bárta. Sygnatariusze chcą, aby parlament, rząd i prezydent Republiki Czeskiej zajęli się ograniczeniami wolności słowa w sieciach społecznościowych. Żądają także publicznej debaty na temat zapobiegania takiej cenzurze, ponieważ według nich to „ograniczenie wolności zaczyna zakłócać polityczną konkurencję i funkcjonowanie procesów demokratycznych”. 

Sygnatariusze sprzeciwiają się przede wszystkim decyzjom weryfikatorów treści w mediach społecznościowych, decydujących o tym, które posty są zgodne z regułami danej sieci, a które nie. „Niedopuszczalne jest, aby słabo opłacani pracownicy z Filipin, którzy często nawet nie znają języka i polegają na automatycznych tłumaczeniach, decydują o tym, co jest prawdą, a co nieprawdą. Niedopuszczalne jest, aby anonimowy student zatrudniony w niepełnym wymiarze godzin, postępując zgodnie z nieznanymi instrukcjami, określał, jakie opinie polityczne można rozpowszechniać” − podkreślają autorzy petycji.

Podobnie dzieje się w Polsce. Cenzurą treści, tzw. fast checkingiem, trudnią się organizacje, które nie kryją swoich liberalno-lewicowych sympatii. Widać to wyraźnie na podstawie statystyk, w których inkryminujące teksty mają zwykle wydźwięk konserwatywny. Cenzura dotyczy także polityki. Politycy prawicy są zwykle częściej oskarżani o mówienie nieprawdy czy manipulacje. O tym, co jest prawdą, a co nie, decydują często przypadkowe osoby, bez odpowiedniego profesjonalnego przygotowania czy doświadczenia dziennikarskiego. Wówczas kierują się w swych decyzjach własnym światopoglądem ze stratą dla obiektywizmu i rzeczywistej wartości informacji. 

Społecznościówki na pasku Sorosa

Nowa rada nadzorcza Facebooka, która ukonstytuowała się w ostatnich tygodniach, ma prawo usuwać różne treści i opinie niezgodne ze „standardami społeczności” platformy. Co ciekawe, przytłaczająca większość członków nowej rady ma powiązania z Georm Sorosem. Śledztwo Sheryl Attkisson z RealClearInvestigations ujawniło, że 1a 20 członków „niezależnej” rady współpracowało lub jest powiązanych z grupami, które otrzymały fundusze z Open Society Foundations Georg Sorosa, chyba najlepiej finansowaną „postępową” organizacją na świecie. 

Przykładowo Evelyn Aswad, profesor prawa w USA, otrzymała grant od Knight Foundation, która współpracowała z Open Society Foundations. Jeden ze współprzewodniczących rady, profesor prawa Uniwersytetu Columbia Jamal Greene, był kiedyś asystentem senator Kamali Harris (kandydatki demokratów na wiceprezydenta u boku Joego Bidena, na którego kampanię Soros przekazał 5ol.). Zarówno Uniwersytet Columbia, jak i Harris mają powiązania finansowe z rodziną Sorosów.

Inna współprzewodnicząca, Helle Thorning-Schmidt, jest byłą socjalistyczną premier Danii i powiernikiem w International Crisis Group finansowanej przez Open Society Foundations. Co więcej, zarówno Soros, jak i jego syn Alexander są członkami zarządu International Crisis Group. Pozostali członkowie otrzymali także pokaźne sumy od Open Society Foundations. Catalina Botero-Marino, współprzewodnicząca rady nadzorczej Face­booka, jest dziekanem kolumbijskiej szkoły prawniczej, która w ciągu dwóch lat otrzymała 1,3 mln dol. od fundacji Sorosa. Botero-Marino jest także ekspertem w panelu Dialogu Międzyamerykańskiego, który jest częściowo finansowany przez OSF. Jak zauważa RealClearInvestigations, Botero-Marino jest ekspertem w projekcie Global Freedom of Expression na Uniwersytecie Columbia, finansowanym częściowo przez Open Society Foundations. Projekt uzyskał finansowanie rzędu 1,7 mln dol. od OSF.

Z kolei członek zarządu Maina Kiai jest dyrektorem inicjatywy Human Rights Watch Alliances and Partnerships Initiative, która otrzymała 100 mln dol. od fundacji Sorosa. Kiai była także członkiem założycielem Komisji Praw Człowieka Kenii, która otrzymała od Sorosa 615 tys. dol. Nighat Dad, założycielka i dyrektor wykonawcza Digital Rights Foundation, również otrzymuje pieniądze od Fundacji Społeczeństwa Otwartego Sorosa. Fundacja Digital Rights to projekt Artists at Risk Connection, który z kolei powiązany jest z innym projektem − Pen America, częściowo sponsorowanym przez Open Society Foundations. Dad była także członkiem „zarządu projektu Dangerous Speech Project finansowanego przez Sorosa” i „doradcą w Amnesty International ds. Technologii i Praw Człowieka, finansowanego częściowo przez Fundację Społeczeństwa Otwartego Sorosa”.

Z powyższego wynikają dwie rzeczy 

Po pierwsze, George Soros sprawuje dużą kontrolę nad zarządzaniem treściami w jednym z ważniejszych mediów społecznościowych, jakim jest Facebook. Po drugie, użytkownicy tego medium mogą się spodziewać, że ich prawa będą ograniczane, a ich opinie − cenzurowane, jeśli nie będą zgodne z linią narzuconą przez osoby i organizacje współpracujące z lewicowym miliarderem. 


Autor jest założycielem i dyrektorem Instytutu Globalizacji (www.globalizacja.org) 
 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Tomasz Teluk