Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Straż pożarna nauki. Sieć Badawcza Łukasiewicz walczy z epidemią koronawirusa

Byliśmy dobrze przygotowani do tego kryzysu, dlatego że od samego początku, jak powstawał Łukasiewicz, założyliśmy, że sposób działania naszych instytutów i naszych naukowców musi być skoncentrowany na odpowiadaniu na konkretne problemy, jakie zgłasza nam przedsiębiorca, i reakcja musi być szybka – to były dwa warunki. Można powiedzieć, że jesteśmy „strażą pożarną” nauki. Jeżeli gdzieś się pali, jest problem, jesteśmy w stanie pomóc przedsiębiorcom – mówi prezes Sieci Badawczej Łukasiewicz, Piotr Dardziński, w rozmowie z Michałem Gradusem.

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
pixabay.com/fernandozhiminaicela/creativecommons.org/publicdomain/zero/1.0/deed.pl

Jak wygląda współpraca Sieci Badawczej Łukasiewicz z biznesem?
Jesteśmy naukowcami, którzy pracują dla biznesu. Niezależnie od tego, czy prowadzimy badania nad lekiem i szczepionką, czy budujemy urządzenia umożliwiające wentylację równocześnie dwóch pacjentów z jednego respiratora, czy projektujemy linie produkcyjne do maseczek – zawsze jest jakaś instytucja z obszaru biznesu, która z nami współpracuje. Dlatego gdy pojawił się kryzys, mieliśmy już opracowane sposoby kooperacji między instytutami, które umożliwiają w ciągu jednego tygodnia zbudowanie zespołu projektowego, który może zacząć prace badawcze, niezależnie od tego, czy osoby, które w tej grupie będą działać, pochodzą z jednego czy z wielu instytutów. To nam się bardzo dobrze w czasach kryzysu sprawdziło. Można powiedzieć, że jesteśmy „strażą pożarną” nauki. Jeżeli gdzieś się pali, jest problem, czegoś brakuje, pojawia się kwestia zbadania nowej substancji, która mogłaby służyć do terapii, to my jesteśmy w stanie poddać ją analizie, przeprowadzić proces certyfikacji, a także zamienić ją w odpowiednią formę – pigułki czy kapsułki – i umożliwić przedsiębiorcom i lekarzom jej zastosowanie. Łukasiewicz jest instytucją, która miała odpowiadać szybko na trudne sytuację w czasach niekryzysowych, dlatego nasze metody pracy doskonale sprawdzają się także w momencie kryzysu.

W jaki sposób technologia Sieci pomaga w walce z koronawirusem?
Jeden z obszarów, w których prowadzimy działania, jest zorientowany na walkę bezpośrednią z samym wirusem. Mamy projekt z Agencji Badań Medycznych, który skupiony jest na pracy nad lekiem i szczepionką. Mamy bardzo innowacyjny projekt z ABM na biosensor wykrywający obecność koronawirusa. Pierwsze rezultaty projektu będą widoczne za około 4 miesiące. Prowadzimy też dwa projekty finansowane przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego dotyczące problemu z ograniczoną liczbą respiratorów. Pierwszy z nich to Ventil – urządzenie, które jest już w fazie certyfikacji. Bardzo dojrzały projekt zrealizowany wspólnie przez Łukasiewicz - Instytut Techniki i Aparatury Medycznej z Instytutem Biocybernetyki i Inżynierii Biomedycznej Polskiej Akademii Nauk. IBIB PAN miał koncepcję teoretyczną i prototyp, a nasz Instytut wyprodukował 100 egzemplarzy. Aparat ten umożliwia wentylowanie dwóch pacjentów przy pomocy jednego respiratora. Jesteśmy w stanie w ten sposób „podwoić liczbę respiratorów”. Równocześnie we współpracy z Ministerstwem Rozwoju rozpoczęliśmy pracę i zbudowaliśmy prototyp respiratora „ostatniej szansy”. Natomiast dwa inne instytuty kończą projekt, który będzie miał swój finał w ciągu dwóch tygodni. Skonstruowano i zbudowano „od zera” linię do produkcji nowoczesnych maseczek spełniających standardy medyczne FFP2, która jest w stanie wytwarzać jednego dnia 15 tysięcy takich maseczek. Chcielibyśmy postawić trzy takie linie i po uzyskaniu pełnych zdolności produkcyjnych wytwarzać od połowy maja około 2 milionów sztuk miesięcznie. Realizujemy także projekty, które związane są z wspomaganiem systemu testów – nasz Instytut - Łukasiewicz PORT z Wrocławia przeprowadza testy genetyczne na obecność wirusa – jest to około 400 testów dziennie, docelowo chcemy, by było to tysiąc. Są to te testy, o których codziennie informuje Ministerstwo Zdrowia. Jesteśmy zaangażowani w budowanie bazy danych dla systemu ochrony zdrowia oraz wspieramy Ministerstwo Edukacji w budowaniu platform e-learningowych dla uczniów.

Sieć prowadzi prace nad testem na koronawirusa. Na jakim etapie są badania?
Jest to projekt, który jest najbardziej innowacyjny, stąd też najbardziej ryzykowny. Chcielibyśmy opracować test, biosensor, który byłby łatwy w użyciu, nie wymagał laboratoriów, dawał szybko efekt w postaci potwierdzenia lub negacji obecności wirusa w organizmie, czyli zakażenia koronawirusem. Do tego chcielibyśmy, by ten test był tani. Dziś większość tzw. testów przesiewowych jest oparta na technologii, która polega na wykrywaniu przeciwciał powstałych w organizmie w wyniku infekcji wirusowej, czyli te elementy, które wytwarzamy broniąc się przed wirusem. To powoduje, że testy te są bardzo nieefektywne, ponieważ jeden typ przeciwciał może powstać w wyniku zakażenia różnymi wirusami. My pracujemy nad testem, który nie wykrywa przeciwciał, ale wykrywa obecność samego wirusa, daje efekt w ciągu pół godziny, kosztuje około 30 zł i nie wymaga laboratorium. Każdy z nas mógłby się potencjalnie przebadać, czy jest zakażony koronawirusem, czy nie. Projekt jest w fazie badawczo-rozwojowej, zakończy się w ciągu roku

Test za 30 zł dający wynik w pół godziny – to robi wrażenie.
Sądzimy, że uda nam się te wymagania zrealizować. To też dobrze pokazuje, że naukowcy powinni odpowiadać na nadzieje, które mają ludzie. Dziś każdy z nas myśli sobie, że gdyby był taki test, który jest łatwo dostępny, można kupić go za 30 zł, wsadzić do maszynki na pół godziny, wypić kawę i wiedzieć, czy mamy tego koronawirusa, czy nie – każdy by z tego skorzystał. Obecnie testy kosztują około 300–400 zł i muszą być robione w specjalistycznych laboratoriach, których jest ograniczona liczba. Taki test PCR, który dziś jest realizowany, trwa około godziny. Nasz projekt jest wspierany przez Agencję Badań Medycznych. Eksperci ocenili, że warto zaryzykować rozwój tej technologii. Gdyby nam się udało, to prognoza jest taka, że technologia ta może potem służyć nie tylko do wykrywania koronawirusa, ale może być prostym testem na grypę. Może być również testem wykonywanym przez lekarzy, którzy będą w stanie stwierdzić, jakiego typu zakażenie u pacjenta wykrywają i w ten sposób ograniczyć liczbę stosowanych antybiotyków. Kryzys związany z koronawirusem jest impulsem, który uruchomił i umożliwił nam szybką realizację tych projektów. Jak widać, mają one dużo więcej i dużo szersze zastosowanie.

 



Źródło: Gazeta Polska

#Sieć Badawcza Łukasiewicz #nauka #szczepionka #epidemia #koronawirus

Michał Gradus