Tylko w jednym z rotterdamskich szpitali z powodu koronawirusa zmarło aż 10 osób. - Bardzo brakuje nam podstawowych produktów, maseczek ochronnych i produktów higienicznych. Ich brak to potężny problem – mówi Leo Abel, lekarz ze Szpitala Akademickiego w Rotterdamie.
Sytuacja jest ciężka, ciągle przybywa zakażonych i zmarłych, choć w innych szpitalach jest gorzej. Rząd stara się reagować, ale jeśli sytuacja się pogorszy, będziemy domagali się dalszych kroków i pomocy
– mówi Leo Abel, lekarz ze Szpitala Akademickiego w Rotterdamie.
Bardzo brakuje nam podstawowych produktów, maseczek ochronnych i produktów higienicznych. Ich brak to potężny problem. Dostawcy nie nadążają z zamówieniami, te produkty bardzo trudno jest kupić
– dodaje lekarz.
Jak informuje Leo Abel, w rotterdamskim szpitalu w tej chwili nie brakuje miejsc w salach, jednak nie można wykluczyć, że łóżek zabraknie, jeśli zakażonych wciąż będzie przybywać.
Personel daje sobie radę, ale wiele pielęgniarek musi niestety wywiązywać się również z innych zadań. Czasami są one oddelegowywane do innych szpitali. Bardzo pomagają nam wolontariusze, którzy ciągle zgłaszają się do pomocy
– podkreśla Leo Abel.
Jak mówi holenderski lekarz, w tej chwili nie brakuje testów wykrywających koronawirusa. Do tej pory udało się przebadać wszystkich, u których podejrzewano zakażenie. Miejscowych lekarzy bardzo niepokoi jednak duża liczba zgonów
Tylko w naszym szpitalu z powodu koronawirusa zmarło 10 osób
– mówi Leo Abel.
Według danych z poniedziałku liczba potwierdzonych przypadków koronawirusa w całej Holandii wzrosła do 4749, a liczba ofiar śmiertelnych wyniosła 213.