Nikt z prawie 200 Polaków obecnych dzisiaj na lotnisku w Burgas nie ucierpiał po zamachu na izraelskich turystów. Na lotnisku utknęli turyści, którzy do Bułgarii przylecieli z Katowic jeszcze przed zamachem.
Zaraz po eksplozji Polacy nie mogli opuścić terenu lotniska, ponieważ policja i służby portu lotniczego musiały sprawdzić, czy na lotnisku nie ma jakiegoś innego ładunku wybuchowego. Dyrektor biura prasowego polskiego MSZ Paulina Kapuścińska zapewnia, że polska placówka dyplomatyczna na bieżąco monitoruje sytuację w Burgas.
Jak ustaliła Niezależna.pl, o 18:30 (czyli około godziny po eksplozji) z lotniska wyleciał samolot do Poznania. Jednak wiadomo, że odwołano wczorajsze rejsy z Burgas o godz. 00:55 do Wrocławia i o godz. 1:00 do Katowic. Jak również poranne loty - do Warszawy o godz. 6:40 oraz do Katowic o godz. 7:05. Wszystkie rejsy obsługuje czeska kompania Travel Service.
Co najmniej pięć osób zginęło w środę w eksplozji autobusu z izraelskimi turystami na lotnisku w Burgas nad Morzem Czarnym - poinformowało MSW Bułgarii. Zdaniem władz chodzi o zamach. Lotnisko w Burgas zamknięto, a wszystkie loty przekierowano do Warny.
Źródło:
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
oa