Banki w Polsce mogą zostać wydrenowane ze środków finansowych przez zagraniczne banki-matki, które pilnie potrzebują kapitału – takie alarmujące wnioski wynikają z analiz opracowanych przez unijnych specjalistów dla Komisji Europejskiej. O tym zagrożeniu mówili od lat „moherowi” ekonomiści, którzy ostrzegali, że wcześniej czy później zapłacimy gigantyczny rachunek za wyprzedaż, często za bezcen, naszych banków.
Na rabunkowej wyprzedaży sektora bankowego w ostatnim 20-leciu straciliśmy co najmniej 200 mld zł. Właścicielami ponad 2/3 banków w Polsce są dziś banki zagraniczne. Ich spółki córki w Polsce dodatkowo są zadłużone za granicą łącznie na blisko 55 mld euro (ok. 250 mld zł). Zwrotu tych pieniędzy wierzyciele mogą zażądać w każdej chwili. Tylko austriackie banki pożyczyły krajom Europy Środkowo-Wschodniej ponad 260 mld euro. A matkom w potrzebie się nie odmawia. Europejskie banki toną i muszą się dokapitalizować na setki miliardów euro jeszcze w tym roku. W tej sytuacji KE dokonała epokowego odkrycia, że grozi nam „repatriacja” kapitału z Polski do Rzymu, Londynu, Madrytu czy Berlina. Grozi nam też kolejna wyprzedaż banków w Polsce. Dziś dominują u nas banki europejskie i amerykańskie, wkrótce mogą je zastąpić chińskie czy rosyjskie. Tylko pieniądze w tych bankach są nasze; samych lokat gospodarstw domowych jest ok. 490 mld zł, a dalsze ok. 190 mld zł to lokaty firm.
Unia dostrzega to, czego ciągle nie widzi nasza kasta rządząca; zagraniczni właściciele polskich banków, wysysając z nich gotówkę, mogą – jak to ujęła KE –
„spowodować szkodliwy wpływ na realne gospodarki krajów goszczących filie”. Ciekawe, czy ten problem zauważą autorzy totalnej wyprzedaży banków w Polsce, ciągle przecież będący u steru władzy. Jak zareaguje na tak poważne ostrzeżenie polski nadzór finansowy czy sejmowa komisja finansów publicznych, która ostatnio tak wiele czasu poświęcała polskim SKOK-om.
Hiszpania już jest bankrutem, wcześniej czy później podzieli los Grecji i będzie potrzebowała finansowej kroplówki. Zagrożenie dla hiszpańskiego, podobnie jak i europejskiego, sektora bankowego jest ogromne. A my przecież mamy nad Wisłą hiszpańskiego giganta – Santander Bank, właściciela dwóch dużych banków BZ-WBK i Kredyt Banku. Sektor bankowy w Europie, pomimo zastrzyku w wysokości 1 bln euro ze strony Europejskiego Banku Centralnego, to nadal mina z opóźnionym zapłonem, a lont już się tli.
Opowieści o silnym i odpornym na kryzys polskim systemie bankowym można włożyć między bajki. To wyśmiewani przez liberałów „moherowi” ekonomiści przez lata ostrzegali, że takie właśnie będą konsekwencje wyprzedaży często za bezcen banków w Polsce w ręce kapitału zagranicznego. Teraz dostrzegła to nawet Komisja Europejska i jej eksperci. Milczą za to nasze krajowe autorytety od tego wielce kosztownego eksperymentu. Realnie bezpieczne są dziś tylko te pieniądze, które są w krajowych – polskich instytucjach finansowych, bo tych nie da się jednym kliknięciem w komputerze wytransferować za granicę. Miliony Polaków, którzy uwierzyli, że dobre i bezpieczne jest tylko to, co obce, powinny przejrzeć na oczy. Czas najwyższy, bo ostrzega nas dziś przed obcymi bankami sama Komisja Europejska.
Autor jest głównym ekonomistą SKOK
Źródło:
Janusz Szewczak