- Jesteśmy Polakami i mamy obowiązki polskie. Tak powinno też być, jeśli chodzi o naszych przeciwników politycznych, ale z obserwacji ostatnich pięciu lat wynika, że w ważnych dla Polski sprawach, tak nie było. Przede wszystkim nasi oponenci polityczni wynosili polskie sprawy zagranicę. To była realizacja hasła "ulica i zagranica" i to było niesłychanie niszczące dla naszego autorytetu - tak w rozmowie z Niezalezna.pl do głosowania na PiS przekonuje europoseł tej partii, "trójka" na Mazowszu w wyborach do Parlamentu Europejskiego, Zbigniew Kuźmiuk.
Lidia Lemaniak, Niezalezna.pl: Dlaczego ubiega się Pan o reelekcję do europarlamentu?
Zbigniew Kuźmiuk: Przede wszystkim nabyłem doświadczenia. Pracuję w komisji finansów (mówiąc precyzyjniej - budżetu), ale także w komisji rolnictwa i rozwoju wsi. Jestem tam nawet wiceprzewodniczącym, więc dobrze byłoby to doświadczenie wykorzystać w nowej kadencji europarlamentu. Zwłaszcza, że jest duża szansa na pewną przebudowę PE. Myślę, że będzie on miał charakter bardziej centrowy, a po prawej stronie będą przynajmniej dwie silne, duże grupy polityczne o zbieżnych poglądach na wiele spraw, szczególnie ważnych dla naszego kraju.
Jest więc większa szansa na bronienie polskich interesów w nowym europarlamencie, niż do tej pory, gdzie europarlament miał charakter zdecydowanie lewicowy. Nasze podejście, niestety w wielu sprawach przegrywało.
W czym Prawo i Sprawiedliwość jest lepsze od Koalicji Europejskiej? Dlaczego warto głosować na PIS w tych wyborach?
Jesteśmy Polakami i mamy obowiązki polskie. Tak powinno też być, jeśli chodzi o naszych przeciwników politycznych, ale z obserwacji ostatnich pięciu lat wynika, że w ważnych dla Polski sprawach, tak nie było. Przede wszystkim nasi oponenci polityczni wynosili polskie sprawy zagranicę. To była realizacja hasła "ulica i zagranica" i to było niesłychanie niszczące dla naszego autorytetu, ale również blokowanie wielu, wielu polskich spraw, było to kilka rezolucji piętnujących Polskę, niesłychanie absurdalnych. Procedura rozpoczęcia art. 7 to też "zasługa" europosłów opozycji i - jak wiemy z zakulisowych rozmów - Donalda Tuska.
Były też głosowania niekorzystne dla Polski, choćby ws. ACTA 2 czy produktów podwójnej jakości. Zestawienie tego, co robili, a wymieniłem tylko kilka spraw, pokazuje, że polskie sprawy nie leżą im na sercu.
Wybory do europarlamentu nie cieszą się w Polsce szczególnym powodzeniem. Jak przekonałby Pan wyborców, że jednak warto wziąć w nich udział?
Tak się już utarło, że sprawy europejskie są jakieś odległe od tego, czym zajmuje się zwykły człowiek, ale to nieprawda. Polacy powinni wziąć pod uwagę, że ok. 70 proc. prawa, które wprost implementuje się do polskiego prawa, powstaje właśnie w trójkącie KE - RE - PE. Dorze byłoby, żeby do europarlamentu wysłać ludzi, którzy myślą po polsku i polskie interesy będą dla nich absolutnym priorytetem.
Tak, jak już mówiłem - są duże szanse na przebudowę europarlamentu, żeby był on centrowy. Pewnie nie uda się, żeby był to PE, w którym rządzi prawica, ale będzie to i tak duży krok. Wszystko wskazuje na to, że ta nieformalna koalicja chadecji i lewicy, straci ok. stu mandatów, więc zabraknie im większości. Rozpoczną się zatem poszukiwania frakcji, które mogłyby tworzyć większość. Myślę, że jeśli po prawej stronie powstaną dwie duże frakcje, to jest szansa, żeby ta instytucja wyglądała inaczej niż do tej pory.
Nie ukrywamy też tego, że wygrana w wyborach do europarlamentu, stworzy warunki do tego, żeby obóz Zjednoczonej Prawicy wygrał wybory do parlamentu jesienią. Jeśli Polacy chcą kontynuacji dobrej zmiany, a przecież dla większości Polaków jest to dobra zmiana, to powinni iść do tych wyborów.