Fernando Alonso miał w środę poważnie wyglądający wypadek podczas treningu przed startem w prestiżowym wyścigu Indianapolis 500. Były mistrz świata Formuły 1 z dużą prędkością zahaczył o ścianę okalającą tor, co skutkowało kraksą i rozbiciem bolidu. Kierowca nie ucierpiał poważnie w zdarzeniu.
37-letni Hiszpan podejmuje drugą próbę startu w rozgrywanym corocznie w USA w stanie Indiana wyścigu. Jednak przygotowania do występu nie przebiegają na razie w wymarzony dla kierowcy sposób.
Środowy wypadek Alonso w Indianapolis
Fernando powiedział po wypadku, że popełnił „błąd”, dodając:
Bolid był podsterowny i nawet odpuszczenie gazu przy wejściu w zakręt nie wystarczyło. Całkowicie straciłem przednie skrzydło. Ściana pojawiła się przede mną zbyt blisko i zbyt szybko.
McLaren założył nowy zespół, w którym Alonso startuje w tegorocznym Indy 500. Hiszpan pragnie być drugim człowiekiem w historii, który zdobędzie nieoficjalną „potrójną koronę” sportów motorowych. Oprócz wyścigu w Indianapolis składa się na nią także Grand Prix Monako i 24-godzinny Le Mans. Te dwa ostatnie wyścigi Alonso już wygrał.
Jedynym zdobywcą "potrójnej korony" jest Graham Hill, który startował na przełomie lat 60-tych i 70-tych ubiegłego wieku. Karierę Anglika zakończyła tragiczna śmierć w wypadku lotniczym w 1975 roku.
Alonso po opuszczeniu szpitala, gdzie został poddany standardowym po wypadku badaniom, powiedział:
Straciliśmy trochę czasu, ale wyciągniemy wnioski i wrócimy silniejsi.