Jednym z najbardziej rozpoznawalnych znaków związanych z ludobójstwem katyńskim jest obraz Matki Boskiej tulącej do siebie postać z przestrzeloną potylicą. Ma on zupełnie niezwykłą historię i odnosi się do wspaniałej tradycji.
Tak naprawdę jest to płaskorzeźba. Powstała w latach 90. na zamówienie księdza prałata Zdzisława Peszkowskiego. Za wzór posłużyła grafika przedstawiająca Matkę Bożą tulącą w swoich ramionach przestrzeloną czaszkę. Płaskorzeźbę wykonaną przez Tomasza Płatka poświęcił w 1996 r. Jan Paweł II. Obraz podróżował z prałatem Peszkowskim, był ważnym elementem wielu nabożeństw związanych z upamiętnieniem ofiar Katynia. Zdobył sławę tak wielką, że zaczęto mylić go z wykonanym przez polskich więźniów obrazem Matki Bożej Kozielskiej, rzekomo cudownie ocalonym.
Po katastrofie w Smoleńsku media podały informację, że obraz Matki Bożej Katyńskiej został w tej katastrofie zniszczony. Okazało się jednak, że Teresa Walewska-Przyjałkowska, wiceprezes fundacji „Golgota Wschodu”, która opiekowała się obrazem i miała zabrać go ze sobą na pokład Tu-154M, z nieznanych powodów pierwszy raz nie zabrała obrazu na tak ważne uroczystości.
Przedstawienia Matki Boskiej związanej z historią polskich oficerów zamordowanych w Katyniu, Kozielsku i Starobielsku mają o wiele dłuższą historię. W Kozielsku powstały przynajmniej trzy obrazy. Jeden stworzył porucznik Henryk Gorzechowski. W desce o rozmiarach 13,5 cm na 8,5 cm wycięty został konturowo uproszczony obraz Matki Bożej Ostrobramskiej. Więźniowie mieli utrudniony dostęp do farb czy innych środków graficznych, najprościej było więc wyryć kontury postaci w miękkiej sosnowej desce. Dwa pozostałe obrazy powstały ze znalezionych w trakcie sprzątania poklasztornego strychu desek dawnego prawosławnego ikonostasu. Wykonane zostały według tego samego szkicu Mikołaja Arciszewskiego przez por. Michała Siemiradzkiego (bratanka znanego polskiego malarza Henryka Siemiradzkiego) w technice olejnej i przez por. Tadeusza Zielińskiego jako płaskorzeźba. Obrazy miały być inspirowane odkrytą przez jednego z jeńców, kpt. Władysława Charkiewicza, na murze prawosławnej Pustelni Optyńskiej resztką fresku przedstawiającego Matkę Bożą Żyrowicką. Płaskorzeźba dłuta por. Tadeusza Zielińskiego została wywieziona z obozu w Kozielsku, ukryta za podwójnym dnem walizki płk. Adama Kosiby.