To, co się obecnie dzieje w naszym kraju, jest niemal powszechnie interpretowane jako bezpardonowa walka dwóch wrogich plemion. Wyjaśnienie to jednak jest tylko z pozoru trafne, a w istocie fałszuje problem. Właściwym kluczem do zrozumienia tego, co się naprawdę dzieje, jest bowiem opisana przez Hegla relacja pan – niewolnik, która rządzi relacjami międzyludzkimi i sferą społeczno-polityczną.
Niegdysiejszy podział Polaków na szlachtę i lud, a po wojnie na komunistów i ich sympatyków oraz resztę społeczeństwa, próbuje się po 1989 r. zastąpić podziałem na „panów” – elitę, która zbudowała republikę Okrągłego Stołu, i jej sympatyków oraz „niewolników” – resztę społeczeństwa. „Panowie” uznali, że najbardziej skuteczną drogą do panowania jest wszczepienie Polakom mentalności manichejskiej – przekonanie ich, że „panowie” i ich sympatycy są wcieleniem oraz emanacją dobra i miłości, czego dowodem i symbolem jest WOŚP, natomiast „niewolnicy”, czyli pozostała część społeczeństwa jest wcieleniem zła, zionie nienawiścią i „cuchnie naftaliną”. „Panowie” jednak zapomnieli, że w kraju katolickim nie ma już panów i niewolników.