Ten rytuał powtarza się co roku w styczniu – w tym dniu Polacy dzielą się na sympatyków i przeciwników Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Czy ten podział jest uzasadniony? WOŚP jest zjawiskiem, które jest splotem wartości zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Istnieją zatem merytoryczne podstawy podziału: wspierania tej inicjatywy albo odnoszenia się do niej krytycznie.
Obie postawy mają rację bytu. A rozstrzygnięcie, która spośród nich zasługuje na większy szacunek, wymaga głębszej analizy samej WOŚP, postawy i aktywności Jerzego Owsiaka oraz charakteru Przystanku Woodstock. Wobec tego nie widać żadnego powodu, aby sympatycy Orkiestry uważali się za lepszą część ludzkości – za osoby bardziej wrażliwe na ludzką biedę i hojniejsze, oceniali negatywnie jej krytyków i gorszyli się podziałem. A czy przeciwnicy WOŚP, trafnie dostrzegając w tym zjawisku elementy negatywne i kontrowersyjne, muszą deprecjonować to wydarzenie i dziwić się, że można w nim brać udział? Czy jest możliwe, aby ten styczniowy dzień był świętem dobroci wszystkich Polaków? Przecież istnieją dobroczynne organizacje, np. Caritas, które nie dzielą i świadczą dobro systematycznie i w ciszy.