POstkomuna próbuje rozszerzać miano złodziei na zwykłych Polaków. Teraz robi to przy okazji odpowiedzi Prawa i Sprawiedliwości na jej kampanię nienawiści. PiS odpowiedział billboardami „PiS zabrał miliony złodziejom i dał je dzieciom” i w związku z tym politycy PO oraz jego propagandziści w mediach twierdzą, że złodzieje to „wszyscy podatnicy”. Ten chwyt ma odwrócić uwagę od tego, co przy okazji przypomniało się Polakom – jakie złodziejstwo i korupcja panowały za rządów PO-PSL i jak „nie dało się” nic zrobić np. z ubóstwem dzieci.
Ale to rozszerzenie znaczenia – że złodzieje to może są wszyscy Polacy – jest przemyślane. Tymi samymi metodami walczono już kiedyś z lustracją i dekomunizacją – wmawiano Polakom, że każdy, kto żył w PRL jest jakoś „umoczony” i lustracja może być wykorzystana przeciw każdemu. Potem walczono tak z powstającym CBA i walką z korupcją – twierdzono, że każdy może być ścigany przez „siepaczy państwa policyjnego”. Tak złodzieje i esbecja próbują się bronić od początku III RP – rozmyć znaczenie własnych czynów, straszyć Polaków, że każdy z nich może być „ścigany”. Teraz, gdy POstkomuna traci kontrolę nad sądownictwem, będzie właśnie w to grała – bo strach tam jest wielki.