Co by było, gdyby podczas mundialu w Niemczech w 2006 r. mecze jednej z grup odbywały się na stadionie w mieście o wdzięcznej nazwie Himmlerstadt albo Göringsberg? Zapewne jak Polska długa i szeroka rozległyby się głosy oburzenia i popłynęły petycje, aby Polskę z mistrzostw wycofać.
Upamiętnianie masowych morderców nie powinno się spotykać z aprobatą czy obojętnością, powinno być natychmiast jednoznacznie piętnowane, prawda? A jakoś nie słychać sprzeciwu, że niektóre mecze rozgrywane są w Kaliningradzie, nazwanym tak w czasach ZSRS na cześć Michaiła Kalinina. Ten wyglądający jak „miły dziadzio w okularach” bolszewik to wielokrotny masowy morderca. Współodpowiedzialny m.in. za zbrodnię katyńską. Chciałbym, żeby Polacy o tym wiedzieli i o tym pamiętali. Podobnie komentatorzy TVP. A miasto to za czasów I Rzeczypospolitej nazywało się Królewiec.