Bardzo źle się stało, że rozmowy o ewentualnym nowym projekcie ustawy degradacyjnej zbiegły się z państwową niemal celebracją 73. rocznicy forsowania Odry przez 1 Armię Wojska Polskiego, którą niegdyś gen. Władysław Sikorski trafnie określił jako „dywersyjną jednostkę komunistyczną”.
Przypomnę, 1 Armia WP była całkowicie podporządkowana jednemu z okupantów Polski, czyli Sowietom. Nawet jeśli uzna się ich za „sojuszników naszych sojuszników” w kwietniu 1945 r., to jednak w tym czasie stosunki między Polską, tj. rządem RP na emigracji, a ZSRS były zerwane. Ciepły list do weteranów operacji odrzańskiej od prezydenta Andrzeja Dudy czy fetowanie tej rocznicy przez członków rządu po pierwsze rodzi obawę, że elity państwowe historii nie znają. A po drugie, jeśli pamięta się, że w forsowaniu Odry brał udział ówczesny podporucznik Wojciech Jaruzelski, pokazuje, że żadnej ustawy degradacyjnej nie będzie. A i z uchwałą sejmową będzie problem. Tylko jak tu uczyć polskie dzieci o bohaterstwie Wyklętych, skoro mordowali ich według obecnej państwowej interpretacji historii „polscy oficerowie”.