Od wschodniego do zachodniego wybrzeża USA. Od Kanady po Florydę. W Amerykańskiej Częstochowie – Narodowym Sanktuarium Matki Boskiej Częstochowskiej w Doylestown, Pensylwania trwają Obchody VIII rocznicy Katastrofy Smoleńskiej oraz 78. Rocznicy Ludobójstwa Katyńskiego – „Polonia Semper Fidelis - Budujmy Wielki Front Patriotyczny”.
Parking przed Sanktuarium od wczesnych godzin porannych zapełnił się samochodami i autobusami, a obszerna sala prędko zapełniła się po brzegi. Na banerach – Kluby Gazety Polskiej z Nowego Jorku i New Jersey. Na ustach wszystkich dyskusja o tym, że chyba mamy przełom polonijnych sprawach w USA.
Wiele się dyskutuje o tym, jak podzielona jest Polonia w Ameryce. Dość powiedzieć, że złośliwi mówią, iż „na trzech Polaków są cztery skłócone organizacje, pięć wykluczających się inicjatyw i sześciu b. Tajnych Współpracowników”. To zapewne część prawdy, szczególnie gdy słuchać o tym jak torpeduje się niektóre inicjatywy „Klubów”.
Jednak dziś nie o tym, bo Obchody w Doylestown są widocznym znakiem „Dobrej Zmiany”, także w funkcjonowaniu Polonii. W USA. Od dawna nie było inicjatywy tak łączącej jak kwestia upamiętnienia Katynia i Smoleńska, która stała się przy okazji polem do dyskusji nad rolą „polskich skrzydeł”, jak o Polakach poza granicami powiedział prof. Jan Żaryn, który obok Jana Dziedziczaka, pełnomocnika ds. Polonii i poseł Anny Marii Siarkowskiej (Wolni i Solidarni) reprezentowali polskie władze.
Na ręce Tadeusza Antoniaka, przewodniczącego Komitetu Obchodów Rocznicy Katastrofy Smoleńskiej złożono list od Marszałka Senatu, Stanisława Karczewskiego:
„Upamiętniacie Państwo Ofiary Katynia i Smoleńska nie po to, by rozbudzać emocje, ale by je godnie uczcić. Wasze obchody są szczególnie ważne w roku 100-leca odzyskania Niepodległości. Dobrze, że towarzyszy im konferencja społeczna – historyczna. Jako opiekun Polonii i Polaków za granicą najserdeczniej pozdrawiam osoby duchowne i świeckie – wszystkich uczestników tej podniosłej uroczystości”
– czytamy.
Konferencja rozpoczęła się mocnym akcentem. Senator Jan Żaryn, jak na historyka przystało, przedstawił koncepcje polskiego patriotyzmu:
- Jednym z najważniejszych spraw, które mamy do zrobienia jako patrioci, to obrona dobrego imienia polski i Polaków, ale proszę to definiować precyzyjnie i jak najszerzej, nie byliśmy niepodlegli od 1939 do w dużej mierze jesieni 2015 r. W tym czasie opowieść o naszej wspólnocie nie wpisywała się w opowieść międzynarodową, opowieść o wieku XX, a zamiast tego znajdowało się wielopokoleniowo utrwalone kłamstwo, które stało się mitem. Walka z tym mitem jest najtrudniejsza i jest to praca dla pokoleń – mówił prof. Żaryn.
Nie zabrakło także autorów „Gazety Polskiej”. Ks. Jarosław Wąsowicz, znany z naszych łamów kapelana kibiców i organizator pielgrzymek do Częstochowy. Duchowny wspominał o tym, że na Kościele spoczywa obowiązek upamiętniania męczenników, którzy w XX wieku znów „powrócili”. Duchowny wskazał tu na słowa św. Jana Pawła II, który w Tertio Millennio Adveniente (liście apostolskim z 1994 r. dotyczącym przygotowań do Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 r.) pisał:
„W naszym stuleciu wrócili męczennicy. A są to często męczennicy nieznani, jak gdyby „nieznani żołnierze” wielkiej sprawy Bożej. Jeśli to możliwe ich świadectwa nie powinny zostać zapomniane w Kościele”.
- Męczennicy tacy jak rodzina Ulmów czy salezjanie z Poznania pokazywali polską duszę. Dowodzili tego, jacy jesteśmy i jacy potrafimy być, gdy trzeba upominać się o Polskę i dawać świadectwo kościołowi – mówił ks. Wąsowicz, opowiadając historię pięciu młodych wychowanków Salezjańskiego Oratorium świętego Jana Bosko w Poznaniu (podejrzewani przez gestapo o przynależność do tajnej organizacji politycznej zostali aresztowani, więzieni w Poznaniu, Wronkach, Berlinie, Zwickau i w końcu zamordowani w Dreźnie).
Ksiądz Wąsowicz wspominał także rodzinę Ulmów z Markowej
- To rodzina, którą musimy okazać światu. Ona niesie to, czego doświadczyliśmy w czasie wojny. Ich historia to prawdziwe przesłanie o tym, jak zachowywali się polscy patrioci i katolicy pod okupacją – mówił ks. Wąsowicz.
Zdradził również, że kongregacja ds. kanonizacji, która prowadzi proces beatyfikacyjny polskiej rodziny dołączyła nienarodzone dziecko Ulmów do grona starających się o błogosławieństwo.
- To byłby precedens i niezwykłe doświadczenie, jeśli do tego dojdzie, będziemy mogli być z tego bardzo dumni. Mam nadzieję, że Pan Bóg zechce nas tym ubogacić – mówił ks. Wąsowicz. Wskazywał przy tym na konieczność walki o to, „żeby prawda zwyciężała, by nie mówiono o „polskich obozach koncentracyjnych”, by Żydzi dali świadectwo jakiej pomocy uzyskali od Polaków” – mówił duchowny z Gdańska.
Przemawiał także redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz, który przedstawił aktualną sytuację polityczną Polski na tle stosunków międzynarodowych (poniżej treść wystąpienia)
- Prezydent USA, Donald Trump przyjechał w ubiegłym roku do Polski i opowiadał naszą historię ze zrozumieniem większym, niż przystało na przeciętnego prezydenta USA. Mówił jednak o czymś więcej - o Międzymorzu. To wspaniała część historii, której Polacy nie znają, bo im zakazano. Zakazano nam pamiętać, czym jest projekt Międzymorza. Ale i czym była I Rzeczpospolita. Zniszczono to w świadomości Polaków. Zastąpiono to produktem carskiej Ochrany i komunistycznej propagandy. Próbowano to zastąpić patriotyzmem etnicznym, którego nie znaliśmy. Miało to służyć odizolowaniu polski od projektów międzynarodowych.
Donald Trump zrozumiał, że I RP to był projekt międzynarodowy. Bo I Rzeczpospolita już 500 lat wcześniej była tym, czym Stany Zjednoczone Ameryki w swojej idei. Tak, nie mylą się Państwo - nasi przodkowie utworzyli pierwsze „Stany Zjednoczone”. To my dawaliśmy przykład i stworzyliśmy najwspanialszy projekt geopolityczny, który promieniuje do dziś na cały świat. Rosjanie się go boją, Amerykanie fascynują.
Cechy wspólne USA i I RP? Stany – narody. Tolerancja kulturowa i religijna. Sądownictwo. Zasadniczą cechą wspólną była możliwość i zdolność wyboru. Wiemy - demokracja jest przecież znana od czasów greckich. Ale to Polacy wymyślili system elektorski, znany dziś w USA. To I RP uczyła nowoczesnej demokracji wszelkie demokracje świata. Demokracji przekraczającej obręb placu i miasta – znanej choćby z Grecji.
Ale I Rzeczpospolita to było coś jeszcze. Był odtworzeniem tradycji całego Rzymu. Zwróćmy uwagę, że prawosławie przeżyło tylko na terenie I RP. Fala turecka i mongolska zmiotła je tak, że ostało się ono tylko tu, w Kijowie. Ta fala turecka i mongolska przyniosła przerażenie ze wschodu. Z zachodu zagrażały Niemcy. I właśnie pomiędzy tym zaistniała I RP. Była więc I RP demokracją rzymską po stronie Korony i Bizancjum o stronie Rusi.
Skąd taka mądrość u naszych przodków? Dlaczego o setki lat wyprzedzali współczesność? Ta mnogość narodów, wyznań, języków. I to właśnie budowało tożsamość narodową Polski. Ktokolwiek mówi o jakimś „wydzielaniu etnicznym” Polski, chce wydzielać z chleba mąkę i wodę. A polski patriotyzm jest właśnie takim dobrze wypieczonym z różnych kultur chlebem. My nie przez podbój, a przez porozumienie zbudowaliśmy I Rzeczpospolitą. I o tym właśnie w Warszawie mówił Donald Trump. Że projekt Międzymorza to przeciwwaga dla projektu rosyjskiego – mongolskiego. By użyć bardziej barwnego porównania - starcie Republiki z Gwiazdą Śmierci. Kiedy dziś prezydent USA chce projekt Międzymorza odnowić, to oczywiście nie dlatego, że się zakochał. Ma w tym pewien interes. Musi mieć swoją bramę do Europy. Zachęca nas więc do szerszego porozumienia, które może być projektem sojuszniczym dla USA. Odtwarzając Międzymorze i odbiera Rosji możliwość bycia imperium. Nic więc dziwnego, że tej ostatniej się to nie podoba. Wyrwanie Ukrainy z orbity wpływów Rosji to pierwsza katastrofa dla Rosji.
Nie miejmy złudzeń - trwa realna wojna o nasz rejon. I my proponujemy eksport demokracji – Rosja wjeżdża czołgami. To tu, nie w Syrii odbywa się prawdziwa wojna.
Trwa, bo Polska zaczyna także tworzyć realną konkurencję dla Niemiec. Jeśli Niemcy myślą o całej sferze Europy jako o „niemieckiej Unii Europejskiej”, to projekt Międzymorza taką koncepcję podważa. Podważa, bo uruchamia region, który ma szansę zrównoważyć gospodarkę niemiecką. I dlatego projekt Międzymorza będzie zwalczany ze wszystkich sił z obu stron. Ale jeśli państwa, które chcą go tworzyć okrzepną, uzbroją się - będzie trudno je zatrzymać.
Jak się z tym łączy Smoleńsk? On był tylko starciem. Zabito przywódców, uruchomiono agenturę. Podjęto minimalne środki, które zablokowały rozwój Międzymorza. Rozwój, którego widmo Rosjanie zobaczyli w Gruzji w 2008 r.
Rosja będzie to blokować, (ostatnio w prokuraturze która bada katastrofę pojawili się doradcy z Russia Today, których bronili nawet dziennikarze z niektórych prawicowych mediów). Ale jeśli chcemy zrozumieć co się dzieje w Polsce, Europie, wokół Smoleńska. To musimy spojrzeć na to jak o na starcie Republiki z Imperium. Tak jak patrzy na to Donald Trump. Czy to znaczy, że nie mamy problemów z sąsiadami? Mamy. Z pisownią polskich nazwisk na Litwie, z historią na Ukrainie, z relacjami polsko - żydowskimi, co widzieliśmy ostatnio Ale musimy je rozwiązywać zgodnie z najgłębszym interesem państwa polskiego, a nie rosyjskim. Bo Rosja jeśli da nam wolność, to będzie to wolność od innych narodów i od naszej własnej wolności.
Tadeusz Płużański, znany publicysta i historyk skoncentrował się na ustawie degradacyjnej, zawetowanej niedawno przez prezydenta Andrzeja Dudę. W swoim wykładzie opisał rolę i funkcjonowanie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego – począwszy od Jaruzelskiego, przez Hermaszewskiego, skończywszy na szeregowych członkach.
– Ci komunistyczni dżentelmeni, zostali uznani przez sąd za organizację przestępczą o charakterze zbrojnym. In gremio – nie ma tam lepszych i gorszych członków – mówił Płużański. Warto przy tej okazji wspomnieć, że sprawa prezydenckiego weta wzburzyła Polonię jak Stany długie i szerokie. – Mówiliśmy prezydentowi, gdy był w Chicago, że jeśli chce naszych głosów, powinien nas słuchać. Tą decyzją pokazał, że nie zależy mu na naszych głosach – mówili zebrani.
Po panelu z udziałem Sakiewicza i Płużańskiego odbyła się dyskusja, w której podniesiono potrzebę powołania czegoś na wzór „Ministerstwa Polonii”, które zajmowałoby się zbiorczo sprawami Polonii – do tej pory wszystko jest rozproszone. Nie wiadomo z kim rozmawiać, gdy przychodzi do załatwiania naszych spraw – mówili uczestnicy, domagając się od rządu podjęcia działań.
Ważna część dyskusji była poświęcona kwestii odwołania ministra Antoniego Macierewicza. Zaniepokojenie Polonii z USA dymisją jest widoczne, nie tylko dlatego,że był jednym z najbardziej lubianych ministrów. Troska jest spowodowana obawami o przyszłość wyjaśniania przyczyn tragedii smoleńskiej.
– Czy dlatego został odwołany, że byliśmy blisko ustalenia tego, co się stało 10 kwietnia? – pytali zebrani.