Rosyjskie i zachodnie media opublikowały niezbite dowody na udział najemników Kremla w boju na wschodzie Syrii ze wspieranymi przez USA Syryjskimi Siłami Demokratycznymi (SDF). Potwierdzono, że dziesiątki rannych trafiło do wojskowych szpitali na terenie Rosji. W mediach wystąpiła również wdowa po jednym z najemników.
7 lutego w prowincji Dajr az-Zaur na wschodzie Syrii doszło do nieudanej próby ataku sił związanych z Baszarem al-Asadem na bazę SDF pod amerykańskim dowództwem. Atak został odparty i jak oszacował Pentagon, w jego wyniku miało zginąć 100 napastników. Przez ponad tydzień w rosyjskich mediach społecznościowych pojawiały się nieoficjalne informacje, że wśród zabitych i rannych byli liczni najemnicy z Rosji. Jednak oficjalnie Kreml zaprzeczał tym doniesieniom. Wczoraj rzeczniczka MSZ-etu Rosji Maria Zacharowa stwierdziła lakonicznie, że wśród osób, które zginęły w Syrii „mogą być obywatele FR”.
Tymczasem w środę potwierdzenia doniesień o pochodzeniu zabitych i rannych napastników pojawiły się w zachodniej agencji Bloomberg. Jak wynika z jej doniesień, w wyniku nalotu sił pod wodzą Stanów Zjednoczonych, który był odpowiedzią na atak na bazę SDF, dziesiątki rosyjskich rannych najemników zostało przywiezionych do wojskowych szpitali w Moskwie i Petersburgu. Serwis, powołując się na dwóch Rosjan, podał także, że w ataku na bazę Kurdów wzięły udział setki rosyjskich i ukraińskich najemników walczących po stronie sił podległych Damaszkowi. Odziały te nie miały osłony przed atakiem z powietrza. Bazując na źródłach rosyjskich i amerykańskich, Bloomberg dodał, że w wyniku nalotu mogło zginąć od 100 do 200 napastników.
Według rosyjskiego dziennika „Wiedomosti” zabici pochodzą najprawdopodobniej z prywatnej rosyjskiej spółki wojskowej Wagner, która walczy też na wschodniej Ukrainie. O grupie tej informowała w grudniu agencja AP, przypominając, że prawie trzy tysiące rosyjskich najemników walczyło w Syrii od 2015 r., czyli zanim Kreml oficjalnie rozpoczął swoją operację w tym kraju.
W środę zaś na portalu Current Time opublikowano kolejny niezbity dowód na obecność ludzi Wagnera w boju z Kurdami. Jest nim wywiad z wdową po rosyjskim najemniku z tej grupy. Kobieta podkreśliła w nim, że Rosjanie powinni dowiedzieć się o rodakach walczących i ginących w Syrii.
– To wszystko jest szalone: tam, gdzie ich wysłano, nie było żadnej ochrony, po prostu wysyłali ich jak świnie na ubój – podkreśliła.
Media amerykańskie piszą, że od początku udziału Rosji w konflikcie w Syrii mogło zginąć nawet 260 rosyjskich najemników.