Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Szefowa gliwickiego Klubu „Gazety Polskiej”: Na Śląsku trzeba dbać o krzewienie polskości

– W Polsce nadal istnieje potrzeba działania oddolnych ruchów społecznych, klubów „Gazety Polskiej” – podkreśla w rozmowie z Dodatkiem Śląskim „Gazety Polskiej Codziennie” Marta Święcicka. Jej zdaniem niepotrzebne są częste spotkania informacyjno-patriotyczne, gdyż teraz prawdy można dowiedzieć się np. z telewizji. Jednak pozostało wiele spraw, którymi kluby powinny się zająć. To np. wychowanie w duchu narodowym społeczeństwa czy – w wypadku Śląska – krzewienie polskości.

Marta Święcicka - w środku
Marta Święcicka - w środku
klubygp.pl

Trzy lata temu obchodziliście piękny jubileusz 20-lecia działalności klubu. Jesteście jednym z najstarszych klubów?
Tak, działamy z przerwami od 23 lat. Jednym z założycieli Gliwickiego Klubu „Gazety Polskiej” im. Marszałka Piłsudskiego był doc. dr Jan Goczał, który odwiedził nas na uroczystości 20-lecia klubu, w wieku 94 lat. Na jubileuszu gościliśmy też redaktora naczelnego „Gazety Polskiej” Tomasza Sakiewicza. Z jego pomocą zaczęły powstawać nowe kluby w kraju i za granicą.

Pani jest czwartą przewodniczącą gliwickiego klubu „GP”? Ile osób w nim działa? 
W tzw. trzonie jest ok. 20 osób, które najwięcej pracują. Na nasze spotkania przychodziło nawet po 600 osób. 

Klub może pochwalić się sporą liczbą gości, którzy przyjechali do Gliwic na wasze zaproszenie. Wśród nich są prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński (zaproszony też przez PiS), pani Beata Szydło, dzisiejsza szefowa rządu, minister Antoni Macierewicz, założycielka Solidarności Anna Walentynowicz i wielu innych. Udało wam się doprowadzić do odsłonięcia 27 tablic pamiątkowych, współorganizować marsz w obronie TV Trwam i wolnych mediów w Krakowie i Kędzierzynie-Koźlu, po raz pierwszy na Śląsku nadać jednemu z gliwickich rond imię prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a w kościele św. Barbary stworzyć wraz z proboszczem „Golgotę Polską” z 25 tablicami historycznymi, z pierwszą w świecie, odsłoniętą 18 kwietnia 2010 r., tablicą: „Smoleńsk 2010”. Z których z przedsięwzięć jest pani najbardziej dumna?
Chciałabym dodać, że marsze w obronie TV Trwam organizowaliśmy razem z członkami kół Radia Maryja, których mamy także u siebie. Zebraliśmy i posegregowaliśmy 350 ton makulatury, a zarobione 80 tys. zł wpłaciliśmy na budowę studni w Afryce. Od 10 lat jeździmy na Kresy i uczestniczymy w uroczystościach upamiętniających bitwę „do ostatniej kropli krwi” pod Dytiatynem, 16 września 1920 r. W 2016 r., Roku Cichociemnych, z dowódcą garnizonu płk. Mirosławem Molikiem postawiliśmy pomnik gliwickim spadochroniarzom Armii Krajowej. Gdy odsłanialiśmy tablicę Wojciecha Korfantego i gen. Augusta Fieldorfa „Nila”, prezydent Lech Kaczyński przysyłał wieniec i delegował na uroczystość swojego przedstawiciela. Jednak najbardziej wzruszającym wydarzeniem była XIX Ogólnopolska Pielgrzymka Fundacji im. Brata Alberta – Gliwice 2011. Przyjechało 1500 niepełnosprawnych. Widziałam wielką miłość matek i ojców takich dzieci.

Co do pomników w naszym mieście, to marzy nam się, aby uczcić jednego z bohaterów wojny polsko-bolszewickiej gen. Tadeusza Jordana Rozwadowskiego. Prof. Franciszek Maurer, nasz śp. honorowy klubowicz, w wieku 92 lat narysował projekt tablicy memorialnej generała.

A jakie jeszcze mają Państwo plany?
Jakiś czas temu pomyślałam, że należy wokół nas zgromadzić więcej młodzieży. Z inspiracji ministra Antoniego Macierewicza podjęłam się założenia jednostki strzeleckiej w Gliwicach. Od 2014 r. w szkoleniu strzelców bardzo pomaga nam dowódca jednostki wojsk specjalnych płk Mirosław Drumowicz, a w prowadzeniu naszej działalności, zwłaszcza uroczystości patriotycznych, dowódcy garnizonu gliwickiego, pułkownicy: Mirosław Chrzanowski, potem Mirosław Molik i obecnie Maksymilian Kadan, a także komendant WKU ppłk Roman Nowogrodzki. Przed objęciem rządów przez prawicę współpraca z nami (w latach 2008–2014) wymagała odwagi. Dzięki nim na wszystkich naszych większych uroczystościach są kompania honorowa, apel poległych i salwa honorowa. Warto wspomnieć, że red. Sakiewicz popiera współpracę klubów „GP” z młodzieżą ze stowarzyszeń takich jak Strzelcy Rzeczypospolitej.

Czym można Pani zdaniem wytłumaczyć fenomen klubów „GP” jako oddolnego ruchu społecznego?
Na pewno duża w tym zasługa redaktora naczelnego „GP”, który słusznie zauważył, że istnieje w naszym kraju potrzeba oddolnych ruchów obywatelskich. Kluby różnią się od siebie. Najpierw kładliśmy większy akcent na sprawy historyczno-patriotyczne, teraz na bardzo aktualne zagadnienia proobronne związane ze Strzelcami RP. W czasach trudnych ludzie się zbierali, bo chcieli się dowiedzieć prawdy. Były spotkania, prelekcje, rozmowy, projekcje filmów półkowników, promocje wartościowych książek. Teraz osoby, których chcemy posłuchać, są zapraszane do telewizji. Jednak nadal należy przeprowadzać cenne akcje. Na przykład chcemy się włączyć do akcji stawiania kolumn-pomników bohaterom narodowym, na 100-lecie odnowienia państwa polskiego, zainicjowanej przez MON. Podobna akcja była na 10-lecie niepodległości w 1928 r.

Dlaczego w Gliwicach, gdzie prężnie działa pod pani kierownictwem klub „GP, tak opornie idzie dekomunizacja ulic? Dalej patronami są np. Karol Marks czy Gwardia Ludowa.
W 2007 r. w naszym gronie na planie miasta znaleźliśmy ponad 20 ulic, których nazwy należałoby zmienić. Gliwice można określić jako skansen komunistyczny. Myślę, że nie ma w Polsce drugiego takiego miasta. Interweniowaliśmy w tej sprawie w urzędzie miasta. Przeprowadzono referendum w taki sposób, że mieszkańcy opowiedzieli się przeciwko zmianom. Po dobrej zmianie coś w tej sprawie zaczęło się dziać. Z nakazu administracyjnego pamiątki po systemie komunistycznym mają do końca roku zniknąć z ulic, placów i osiedli wszystkich miast Polski.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie – Dodatek Śląski

#Marta Święcicka #Śląsk #Gazeta Polska #Klub Gazety Polskiej #Gliwice

Rafał Czerkawski