Przychodzi w chwilę po tym, kiedy do sieci wrzucił film, na którym mówi, że warto się modlić. Że sam się modli, że dla niego różaniec to tarcza i że nie po drodze jest nam – katolikom z aborcją. Kilka oczywistych prawd. Nic kontrowersyjnego. Tak przynajmniej mogłoby się wydawać, ale salon medialny Trzeciej RP wali go za taki wywiad w zęby. Dlaczego? Cezary Pazura, bo o nim mowa, jest jednym z ambasadorów ogólnopolskiej inicjatywy „Różaniec do granic”. Akcji, która zakończyła się wielkim sukcesem. Setki tysięcy, może milion Polaków wyszło na granice naszego państwa. Na plaże nad Bałtykiem, na szczyty Tatr, nad brzegi rzek i w tysiące innych miejsc, aby modlić się za Polskę, Europę i świat. Polacy wzywali siebie nawzajem do modlitwy w kościołach, w Internecie, w mediach katolickich i publicznych. Między innymi dzięki zaangażowaniu ludzi znanych, choć pochodzących z zupełnie innych bajek, wśród nich: Modest Amaro, kucharz i gwiazda show telewizji Polsat, wspomniany Cezary Pazura, Wojciech Cejrowski czy aktorka Dominika Figurska zechcieli dać świadectwo swojej wiary i patriotyzmu. Swoją publiczną deklaracją tego, że warto modlić się o pokój w Polsce i na świecie namawiali nas wszystkich, abyśmy zechcieli dać świadectwo w swoim najbliższym otoczeniu. A potem wrzucić zdjęcie do sieci, tak aby dobra nowina namawiała do tego kolejnych i w ten sposób przekroczyła granice Polski. I aby pokazać światu, że Polska i Polacy trwają przy prostych i podstawowych zasadach chrześcijańskich, w czasie, kiedy świat nie radzi sobie ani z muzułmańskim naporem z jednej strony, ani z nihilistyczną falą ateizmu z drugiej. Naiwnemu obserwatorowi polskiej sceny wydawać by się mogło, że ten „Różaniec do granic” jest tak daleko od politycznej wojny, jak tylko można to sobie wyobrazić. Nic bardziej mylnego. Na ambasadorów akcji spadły medialne gromy. „Wyborcza” oburzała się, że ludzie mają czelność modlić się na lotnisku. Poznański port lotniczy wywołany do tablicy na Facebooku tłumaczył się lewactwu, że „tylko w kaplicy”. Poseł Joanna Schmidt z Nowoczesnej zapytała Polskie Koleje Państwowe, które włączyły się do akcji, proponując bilety za złotówkę, czy zaproponują takie same na Przystanek Woodstock, jakby ten był też narodowym przedsięwzięciem o charakterze religijnym. Na Pazurę, z kolei, spadły gromy, że stał się celebrytą partii rządzącej, choć jedyny pogląd polityczny, który wygłosił w telewizyjnym wywiadzie, jest elementem... programu partii opozycyjnej. Pazura poparł bowiem w nim ideę jednomandatowych okręgów wyborczych, a ta sprzeczna jest z programem ugrupowania, które rządzi teraz w Polsce. Na szczęście naiwnych obserwatorów polityki nie ma zbyt wielu. Dla wszystkich pozostałych jest jasne, że cały ten jęk, skierowany przeciwko ludziom, którzy zechcieli modlić się za Polskę, jest po prostu kolejnym bezsilnym atakiem nihilistów na podstawowe wartości odradzającej się po latach uśpienia potężnej wspólnoty, jaką jest polski naród.