Ideał Władek „Legenda” Frasyniuk sięgnął bruku? W tej w parafrazie tylko sięganie i bruk się zgadza. Za jedno PiS jestem szczególnie wdzięczny: jak dotąd nikt tak boleśnie nie obnażył sztucznych wizerunków bohaterów III RP. Widok parskającego Michnika, rozhisteryzowanej Jandy, podskakującego Giertycha i opętanego nienawiścią Lisa jest estetyczną rąbanką, ale jednocześnie idealnie portretuje tych ludzi. Wyreżyserowany, żałosny spektakl Frasyniuka, odegrany na Krakowskim Przedmieściu, to wypadkowa trzech rzeczy:
bezczelnego poczucia bezkarności, cwaniactwa i paniki. Bezczelnością jest publiczne oświadczenie, że weźmie się udział w świadomym łamaniu prawa, co przecież w obecności posłów PO i Nowoczesnej zapowiedział organizator Paweł Kasprzak, prywatnie kolega Frasyniuka. Cwaniactwo to surogat inteligencji. Frasyniuk nie jest na tyle mądry, aby przedstawiać swoje racje na poziomie człowieka cywilizowanego, ale jest wystarczająco cwany, żeby realizować swoje cele. Co jest celem? Budowanie kolejnej legendy, niezłomnego bojownika z „reżimem”. I patrząc na to, w jaki sposób się Frasyniuk za robotę zabrał, zaczynam wierzyć, że pierwszą legendę zbudował Frasyniukowi generał Kiszczak. Wreszcie panika. Cwaniaki mają to do siebie, że potrafią odwrócić uwagę żarliwym okrzykiem:
„Łapaj złodzieja!”. Pytanie, o jakiego złodzieja i jakie złodziejstwo może „Legendzie Solidarności” chodzić, pozostawiam do analizy odpowiednim służbom, ale jeśli mogę coś doradzić, to przeanalizowałbym faktury i zwrot VAT za paliwo do TIR-ów.
Obojętnie, co jest celem, kto jest złodziejem i kogo policja będzie musiała złapać, ze swej strony powiem tyle, że mam „legendę” Władka Frasyniuka tam, gdzie Frasyniuk ma prawo.
Źródło: Gazeta Polska
#Władysław Frasyniuk
Piotr Wielgucki „Matka Kurka”