Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia "SuperExpress" ujawnił, że Mateusz Kijowski zalega z alimentami na dzieci na ponad 80 tys. zł, a zaległe świadczenia bezskutecznie próbuje ściągnąć komornik sądowy przy Sądzie Rejonowym w Pruszkowie.
Kijowskiego wykpiwali internauci, ale w jego obronie stanął publicysta Jacek Żakowski. W rozmowie z "SuperExpressem" Żakowski powiedział:
W Polsce od pokoleń mężczyźni zostawiają kobiety z dziećmi i idą na wojnę. Są takie sytuacje [...] Cmentarze wojenne pełne są grobów bohaterów, których dzieci zapłaciły cenę. Więc dla mnie te ckliwe kawałeczki o dzieciach, które pan teraz sprzedaje, są kompletnie nieprzekonujące. Jak moje pokolenie za Solidarności siedziało w więzieniach albo pokolenie powstańców tracących życie, to dzieci też płaciły cenę.
Dziś do tekstu w "SuperExpressie" odniósł się sam Kijowski. Lider KOD przyznaje się, że zostało wobec niego wszczęte postępowanie komornicze, ale utrzymuje jednocześnie, że... nigdy nie uchylał się od płacenia alimentów. Szczególnie zadziwia końcowa część oświadczenia Kijowskiego. Człowiek, który zalega wobec własnych dzieci z kwotą ponad 80 tys. zł, pisze:
Z całą stanowczością potępiam powszechne zjawisko uchylania się od płacenia alimentów przez rodziców. Brak możliwości kontaktu z dziećmi może tylko w niewielkim stopniu tłumaczyć, ale nie uzasadniać takie postawy.
W sposób zaskakujący lider KOD odnosi się też do broniącego go Jacka Żakowskiego. Jego wypowiedziom zarzuca... seksizm:
Uprzejmie proszę, aby osoby nie znające szczegółów tych spraw nie występowały w mojej obronie. Opublikowany w poniedziałek przez pewną gazetę wywiad z Jackiem Żakowskim (chciałbym wierzyć, że wbrew intencjom pana Jacka Żakowskiego) zawierał tak wiele sformułowań rażąco nieprawdziwych oraz uderzających w równość obywateli ze względu na płeć a także jawnie seksistowskich, że nie mogę się identyfikować z takimi publikacjami. Znając brak rzetelności tego tytułu, którą poznałem na własnym przykładzie, wierzę, że opublikowane słowa nie zostały wypowiedziane przez pana Żakowskiego w podanym brzmieniu. Wykraczają one daleko poza obszar dopuszczalny w debacie w demokratycznym państwie prawa w centrum Europy w XXI wieku.