Z troską o budżet Kancelarii Prezydenta (w końcu to publiczne pieniądze) przejrzeliśmy w internecie firmy przeprowadzkowe działające w Warszawie. Urzędnikom Bronisława Komorowskiego radzimy to samo, bo ceny są dość wysokie, a równocześnie bardzo zróżnicowane. Kilkaset złotych za dzień wynajęcia "meblobusu" i ekipy dwóch-trzech robotników trzeba będzie jednak zapłacić.
Radzimy też targować się, bo są właściciele skłonni pójść na rękę Bronisławowi Komorowskiemu.
W firmie Nikol cena zależy od liczby potrzebnych pracowników. Wynajmując Mercedesa Sprintera - kontener o kubaturze 20 m3, zapłacimy 30 zł za jego podstawienie. Ekipa czterech osób kosztuje 150 złotych za każdą godzinę pracy. Na stronie internetowej jest informacja: "ceny ustalane są z klientem indywidualnie".
Dzwonimy więc do firmy i rozmawiamy z szefem Jackiem Wądołowskim.
- Jeśli zadzwoni Kancelaria Prezydenta, pomoże Pan?
- Oczywiście, nie ma znaczenia kim jest klient.
- A na jakiś rabat Bronisław Komorowski może liczyć?
- Myślę, że tak. Dogadamy się.
Za wynajęcie większego samochodu wraz ekipą przeprowadzkową w firmie Movex-Transport zapłacimy 150 zł/h + 30 zł podstawienie samochodu. Warunek dodatkowy - minimum dwie godziny. Z tym nie byłoby problemu, bo przez pięć lat Komorowski trochę gadżetów zapewne nazbierał.
Gdy właściciela firmy Mariusza Rówienicza zapytaliśmy o pracę dla Kancelarii Prezydenta najpierw zareagował śmiechem. Ostatecznie uznał, że nie widzi problemu - może pomóc w przenosinach Bronisława Komorowskiego. - BOR-owcy nie będą nam przeszkadzać, po prostu zrobimy swoje - zapewnia właściciel Movex-Transport. Na szczególne względy Komorowski nie ma co liczyć. Żadnej promocji czy upustów. - Zapłaci Kancelaria Prezydenta, tyle ile kosztuje nasza usługa.
Najbardziej rozmowny okazał się Zbigniew Lański, właściciel "Aksela" firmy działającej w branży od wielu lat. Nie chciał podać konkretnej ceny.
- Bo jeśli to duża przeprowadzka, to mamy zwyczaj jechać na miejsce, zrobić wizję i dopiero wtedy ustalamy stawkę - tłumaczy.
Zapytaliśmy, czy pomógłby Kancelarii Prezydenta w przeprowadzce Bronisława Komorowskiego. - A czemu nie? Co mam się podniecać, że to prezydent. Biznes to biznes - skwitował. Emocjonalnie zareagował za to na pytanie o rabat.
- Jaki rabat, co mam za pół darmo robić dla prezydenta. W końcu płacę podatki. Ja więcej powinienem policzyć - stwierdził kategorycznie, ale po chwili znalazł inną możliwość. - Chyba że zrobimy sobie zdjęcie razem i powieszę na ścianie w firmie. Za to mogę spuścić nieco z ceny.