Marsz w obronie Demokracji i Wolności Mediów 13 grudnia jest tak oczywisty i merytorycznie uzasadniony, że samo przekonywanie do jego akceptacji jest w demokratycznym państwie absurdem.
Ale antymarszowa histeria polityków PO-PSL i prorządowych mediów jest zrozumiała, choć nie należy traktować jej poważnie. Władza zbudowana na monopolu i manipulacji musi wzniecać emocje, by utrzymać rząd dusz, przynajmniej w swoim elektoracie.
13 grudnia to dobra data, by wyrazić obywatelską opinię o niewiarygodności wyborów samorządowych z 2014 r. Przypominam, że stan wojenny był reakcją autorytarnej władzy na pierwsze po wojnie, demokratyczne i uczciwe wybory, w których prawie 10 mln Polaków, członków związku zawodowego wybrało swoje władze, od komisji zakładowych po delegatów na I Zjazd Solidarności. A gen. Wojciech Jaruzelski w swoim przemówieniu inauguracyjnym mówił o chaosie i atmosferze „niekończących się konfliktów i nienawiści”. Mimo zasadniczej różnicy jest więc sporo skojarzeń. Wolni od rządowej histerii zróbmy zatem to, co normalny obywatel demokratycznego państwa powinien od czasu do czasu zrobić – przekażmy rządzącym naszą opinię o nich.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Barbara Fedyszak-Radziejowska
Wczytuję ocenę...