Informację o pobycie Komorowskiego w ulubionej restauracji polityków Platformy Obywatelskiej podał na stronie internetowej "Newsweek".
"Bronisław Komorowski był w restauracji Sowa i Przyjaciele „na prywatnej kolacji”. Próbowaliśmy potwierdzić tę informację oficjalnie, ale biuro prasowe odpisało nam, że „nie posiada informacji na temat spotkań prezydenta w tym lokalu” - piszą dziennikarze powołujący się na informatora z "otoczenia głowy państwa".
Zwracają też uwagę, że urzędnicy Kancelarii Prezydenta przygotowali odpowiedź bazując na dostępnych fakturach, a "Komorowski według naszego rozmówcy miał być u Sowy prywatnie". Brakuje jednak informacji kto był rozmówcą prezydenta, ani nie podano kiedy spotkanie się odbyło. No i, najważniejsze - nie wiadomo czy istnieje nagranie z tej rozmowy.
Kto jeszcze mógł zostać podsłuchany. Wymienia się lidera SLD Leszka Millera. Ale zabawnie zachowuje się Ryszard Kalisz, który od wielu dni ogłasza w mediach: bywałem u Sowy, mogłem zostać nagrany. Nikogo jakoś temat nie zainteresował. I to chyba Kalisza boli najbardziej.