Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Wicemarszałek Senatu oskarża rząd PiS o... rusyfikację Polski. I to w ukraińskiej telewizji!

Pod względem politycznym w ciągu ostatnich ośmiu lat odbywa się polityczna oraz ideologiczna rusyfikacja Polski – przekonywał w wywiadzie dla ukraińskiej telewizji Espreso.TV wicemarszałek Senatu Michał Kamiński. Siebie polityk określił zaś jako... „uczestnika Rewolucji Pomarańczowej”.

Michał Kamiński w Espreso.TV
Espreso.TV \ print screan

Polityk opozycji rozmawiał z ukraińskimi dziennikarzami w sobotę.

- Taka ciekawa ustawa w Polsce dot. rosyjskich wpływów, do którego prezydent Duda proponuje poprawki. Już nawet w USA są zmartwieni, mówią, że… - zaczęła wywiad ukraińska dziennikarka.

- Tak, ponieważ… Przepraszam za język rosyjski, który w żadnym wypadku nie jest przejawem tego, że ja znajduję się pod rosyjskim wpływem. Całe moje życie, mam nadzieję, świadczy o czymś zupełnie odwrotnym. Ale mówiąc o tej ustawie, trzeba podkreślić, że polski rząd i polska partia rządząca dziś w stosunku do Ukrainy zajmuje absolutnie poprawną pozycję. I my, jako opozycja, zawsze wspieraliśmy zarówno polskiego prezydenta, jak i polski rząd pod tym względem. Zarówno z punktu widzenia militarnego, wojskowego jak politycznego wsparcia dla Ukrainy. Ale z drugiej strony powód, dla którego znajdujemy się w opozycji, to jest niestety fakt, że pod względem politycznym w ciągu ostatnich ośmiu lat odbywa się polityczna oraz ideologiczna rusyfikacja Polski. Bez używania języka rosyjskiego, bez podkreślenia związków z Rosją, ale jest używana ta sama antyeuropejska, antyprogresywna oraz antydemokratyczna ideologia, która króluje w Rosji.

– przekonywał Kamiński.

Jak zapewnił, "jeszcze w poprzednim składzie, kiedy byłem członkiem izby niższej polskiego parlamentu, Sejmu, byłem jednym z kilku deputowanych, którzy głosowali przeciwko antybanderowkim ustawom, które uchwalały władze, które nadal jest naszą partią rządzącą". - Wówczas mówiłem o tym głośno z mównicy polskiego Sejmu: „chociaż Polakom Wy zawsze podkreślacie, że jesteście polskimi patriotami i jesteście zawsze przeciwko Rosji, właśnie w tej ustawie powtarzacie rosyjską propagandę o Banderze, wszystkie antyukraińskie hasła rosyjskiej propagandy. I wtedy ponieważ, niestety, oni dotknęli nie tylko Ukraińców tym prawe, ale w tym samym czasie dotknęli również Żydów, oraz pod międzynarodowym wpływem, oni zrobili poważny krok w tył - opowiadał polityk.

- [3 czerwca], po uchwaleniu tej ustawy przez Sejm, chociaż my w Senacie nałożyliśmy weto, ale im udało się obejść to weto, prezydent (który nie patrząc na to, że my zawsze mówiliśmy i nawet Zachód w tym czasie już podkreślał, że jest problem z tą ustawą) ją podpisał. Okazało się, że nie tylko [4 czerwca] w Warszawie odbędzie się największy protest opozycji w ciągu ostatnich 30 lat, protest, jakiego w polskiej historii jeszcze nie było. Myślę, że to śmiało można porównać z pierwszym Majdanem, kiedy wówczas w Kijowie byłem, powiedzmy, uczestnikiem Rewolucji Pomarańczowej, jako eurodeputowany młody w tym czasie. I pamiętam te tłumy ludzi w Kijowie, które domagały się tego, żeby Ukraina była demokratyczna. I [4 czerwca] w Warszawie odbędzie się dokładnie to samo. Mam nadzieję, że co najmniej pół miliona Polaków wyjdzie na ulice naszej stolicy i będziemy bronić demokracji w stylu zachodnim.

– mówił wicemarszałek Senatu.

Po chwili Kamiński zaczął przekonywać, że ustawa o rosyjskich wpływach, daje większości w parlamencie możliwość praktycznie bez żadnych dowodów ogłosić kogoś wrogiem ludu, "człowiekiem pod rosyjskim wpływem".

Trzeba rozumieć, co w Polsce oznacza to, jeżeli ciebie nazywa się „człowiekiem pod rosyjskim wpływem”. U nas przez pokolenia walczyliśmy z Rosją. Człowiek, który dorasta w Polsce, on od dzieciństwa rozumie, że Rosja to wróg. Zawsze tak było, i zawsze tak będzie. Jeżeli ciebie nazywa się rosyjskim szpiegiem, czy rosyjskim agentem, to w Polsce to jest największa obraza. Po prostu gorzej nie można nikogo obrazić, tylko powiedzieć o Polaku, że on pracuje dla Rosji. Myślę, że w Ukrainie jest to samo, szczególnie dziś. I rozumiecie, że taka broń wprost podczas wyborów, jaką dają same sobie władze, nie patrząc na to, że oni są od ośmiu lat przy władzy. Oni mają wszystkie służby specjalne. Jeżeli oni mają dowody, że ktoś z nas jest rosyjskim agentem, niech to pokażą. Są sądowe dowody itd. Każda droga zawsze jest otwarta. Ale oni tego nie robią, zaś dają ogromną władzę małej grupie polityków, która będzie oceniać, kto może być kandydatem, kto nie może być.

– opisał swoją wizję wydarzeń polityk opozycji.

 



Źródło: niezalezna.pl

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
oa
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo