Bartłomiej Misiewicz jest dziś chyba najbardziej atakowaną postacią związaną z PiS. Rzecznik resortu obrony nie podoba się m.in. Ryszardowi Petru, który dał wyraz tej niechęci w telewizji Polsat News. Ale lider Nowoczesnej nie byłby sobą, gdyby podczas ataku na Misiewicza nie popełnił kompromitującej wpadki.
Cała nagonka na Misiewicza rozpoczęła się w momencie, gdy ogłoszono, że trafił on do rady nadzorczej
Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Jest to polskie przedsiębiorstwo powstałe w 2013 r. i zawiązane przez Skarb Państwa, w którego skład wchodzą m.in. 33 główne państwowe przedsiębiorstwa z branży zbrojeniowej, stoczniowej, offshore, nieruchomości i nowych technologii.
Ale Ryszard Petru, który zdążył ustanowić już Święto Sześciu Króli,
o czymś tak "błahym" jak Polska Grupa Zbrojeniowa najwyraźniej nigdy nie słyszał. Bo mówiąc w Polsat News o Bartłomieju Misiewiczu, powiedział:
Korzystając z okazji, mam pytanie, a co z radą, gdzie on tam siedzi... w tej Grupie Zbrojnej... dlaczego tam też dalej funkcjonuje?
A więc lider Nowoczesnej zapisał rzecznika MON do... "grupy zbrojnej".
Całe szczęście, że nie "zorganizowanej". Cóż... Polska Grupa Zbrojeniowa a Grupa Zbrojna - co za różnica, prawda?
Źródło: niezalezna.pl
#Bartłomiej Misiewicz #Ryszard Petru
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
wg
Wczytuję ocenę...