W czwartek rano rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe 27-latka, zmarłego po postrzeleniu przez policję gumowym pociskiem. Udział w pogrzebie zapowiedzieli kibice z całego kraju. W liście przesłanym do redakcji portalu wp.pl apelowano: „Zapraszamy wszystkie ekipy z całej Polski, bez względu na różnicę między nami. Szczególnie liczymy na czołowe kluby w Polsce i wszystkich ze Śląska. Pokażmy, że w słusznym celu potrafimy się zjednoczyć”. Po pogrzebie ulicami Knurowa kibice mają przejść w marszu.
W związku z tym apel wystosowała również miejscowa policja. W liście rozesłanym do szkół Marek Nowakowski, zastępca Komendanta Miejskiego Policji w Gliwicach, zwrócił się do pedagogów, aby ci odradzili uczniom udział w zgromadzeniu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kibic z Knurowa wykrwawił się na śmierć. Policyjny pocisk trafił go w aortę. DRASTYCZNE WIDEO
„Obecnie nie można wykluczyć, iż w najbliższym czasie może dojść do skonsolidowania wrogo nastawionych do siebie grup pseudokibiców i zamanifestowania sprzeciwu wobec działań policji” – napisał Nowakowski i dodał: „Wobec powyższego zwracam się z prośbą o zaapelowanie przez Państwa do uczniów o powstrzymanie się od uczestnictwa w planowanych wiecach i pochodach związanych ze śmiercią uczestnika zajść”.

Zastępca komendanta zawarł również w liście swego specyficznie skonstruowane ostrzeżenie. „Udział w tego typu wydarzeniach może narażać młodych ludzi na odpowiedzialność prawną i karną. Może to mieć również wpływ na ich przyszłość i związane z nią plany życiowe. Chcąc uniknąć tych przykrych sytuacji proszę o potraktowanie sprawy ze szczególną uwagą” – napisał Nowakowski.
W sobotę na stadionie w Knurowie doszło do zajść, w których uczestniczyli kibice. Zamieszki wybuchły w czasie czwartoligowego meczu Concordii Knurów z Ruchem Radzionków. Najpierw na murawę rzucano petardy, race oraz kamienie, niedługo potem część kibiców wbiegła na boisko. Wtedy do akcji wkroczyła policja. Padły strzały z broni gładkolufowej. Jeden z kibiców został trafiony gumowym pociskiem w szyję. 27-latka do czasu przyjazdu pogotowia próbowali reanimować inni kibice. Mężczyzna zmarł z wykrwawienia kilkadziesiąt minut po tym, jak trafił do szpitala. Osierocił kilkuletnie dziecko.