Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Kamil Durczok zabrał głos: "nie molestowałem". Wziął jednak urlop i "Faktów" na razie nie poprowadzi

Tygodnik „Wprost” zajął się „Ciemną stroną Kamila Durczoka”. Dziennikarze opisują pewne wydarzenia w mieszkaniu znajomej gwiazdy TVN.

Autor: mg

Tygodnik „Wprost” zajął się „Ciemną stroną Kamila Durczoka”. Dziennikarze opisują pewne wydarzenia w mieszkaniu znajomej gwiazdy TVN. Tekst dotyczy białego proszku, erotycznych gadżetów, policji i Kamila Durczoka w roli głównej. Dzisiaj głos zabrał sam Durczok, który od kilku dni zniknął z anteny i nie prowadzi "Faktów". Będąc gościem Dominiki Wielowieyskiej (Gazeta Wyborcza) w TOK FM powiedział, że w związku z pracą komisji, która weryfikuje czy w osoby pracujące w TVN były ofiarami mobbingu lub molestowania, poszedł na urlop. - Z całą stanowczością mogę powiedzieć, że nigdy nie molestowałem żadnej kobiety – oświadczył Kamil Durczok.
 
- Dzisiaj w mojej firmie zaczęła pracę komisja. Żeby była jasność, byłoby czymś kompletnie nienormalnym, żebym przez ten czas pracował, mijał ludzi, którzy być może za chwilę będą z tą komisją rozmawiali itd. Poszedłem na 2 tygodniowy urlop, właściwie przyspieszyłem go, bo i tak był planowany. Ale w tej sytuacji było jasne, że nie powinienem utrudniać pracy tym, którzy chcą ta sprawę wyjaśnić. Ja ze spokojem czekam na te wyjaśnienia - powiedział Durczok na antenie radia TOK FM.
 
„Nie interesuje nas, kto ma z kim romans, kto z kim sypia i czy przypina się do łóżka kajdankami. To prywatne sprawy. Jeśli jednak w grę wchodzą biały proszek i interwencje policji, zaczyna się inna rozmowa” – pisze z kolei we "wstępniaku" Sylwester Latkowski, redaktor naczelny "Wprost".

Molestowanie seksualne w komercyjnej telewizji. Sprawca to znany prezenter?
 
W najnowszym numerze tygodnika opisywana jest historia 29-letniej dziewczyny wynajmującej mieszkanie u biznesmena. Ponieważ były zaległości finansowe, właściciel lokalu wezwał policję. W mieszkaniu - jak twierdzi "Wprost" - miały znajdować się m.in. prywatne rzeczy Kamila Durczoka, wymieszane z białym proszkiem (policja nie stwierdziła czy są to narkotyki, czy nie), znalazł się też rzekomo zoofilski film wideo oraz gadżety erotyczne. Skąd wiadomo, że był tam Durczok? Policja spisała szefa „Faktów” TVN.
 
Wewnętrzne śledztwo w TVN. Stacja sprawdzi czy jej pracownicy byli molestowani

W rozmowie z „Wprost” Kamil Durczok początkowo zaprzeczał wszystkiemu. Później stwierdził, że jego prywatne rzeczy mogły zostać ukradzione, dlatego znalazły się w mieszkaniu 29-letniej dziewczyny. Nie wyjaśnił jednak dlaczego przebywał w tym mieszkaniu.

Odniósł się do tego w rozmowie z Dominiką Wielowieyską w TOK FM.

- W wolnym prywatnym czasie odwiedziłem mieszkanie, w którym przebywała jedna z moich znajomych, osoba ze środowiska medialnego. To co tam robiłem, to jest moja prywatna sprawa, to nie było żadne złamanie prawa – powiedział. Zaznaczył, że nic nie wie o „białym proszku”.
 
Zapowiedział, że w związku z tekstem „Wprost” skieruje sprawę na drogę prawną. Zamierza również pozwać blogera Matka Kurka, który jako pierwszy napisał, że w sprawie molestowania chodzi o Kamila Durczoka.

- Nie mogę tego tak zostawić. Walczę o swoją twarz, muszę to skierować na drogę prawną – powiedział Durczok, który dzisiaj w TOK FM był bardzo wyraźnie zdenerwowany, głos mu się łamał. - Bardzo chciałbym jeszcze poprowadzić "Fakty".

Autor: mg

Źródło: TOK FM,niezalezna.pl,Wprost

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane