Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Por. Wosztylowi grozi niebezpieczeństwo, a prokuratorzy mają czas... "Proszę dzwonić jutro"

- Nie znam tego pisma, proszę dzwonić jutro - stwierdził Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Generalnej, do której wpłynął wniosek posła Antoniego Macierewicza o przyznanie ochrony poruczn

Autor: gb

- Nie znam tego pisma, proszę dzwonić jutro - stwierdził Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Generalnej, do której wpłynął wniosek posła Antoniego Macierewicza o przyznanie ochrony porucznikowi Andrzejowi Wosztylowi. W jego samochodzie ktoś przeciął przewody hamulcowe.

Wczoraj portal niezalezna.pl ujawnił, że "nieznani sprawcy" przecięli przewody hamulcowe w samochodzie porucznika Artura Wosztyla, pilota Jaka-40, który 10 kwietnia 2010 r. lądował w Smoleńsku.

Dzisiaj z kolei informowaliśmy, że poseł Antoni Macierewicz sporządził wniosek do Prokuratora Generalnego oraz policji o objęcie porucznika Wosztyla programem ochrony świadka, który zagwarantowałby jemu oraz jego rodzinie całkowite bezpieczeństwo.

- Liczę na to, że zostanie on zrealizowany. W tej sprawie było już wiele tajemniczych, niewyjaśnionych śmierci. Jeżeli w tym przypadku prokuratura, ministerstwo spraw wewnętrznych zlekceważą wniosek to może dojść do strasznej tragedii. Mam nadzieje, że wszyscy są świadomi odpowiedzialności i tego że nie wolno nam igrać życiem por. Wosztyla - powiedział portalowi niezalezna.pl poseł Macierewicz.

Sprawdziliśmy jak zareagowała prokuratura. Z ppłk Januszem Wójcikiem z Naczelnej Prokuratury Wojskowej rozmawialiśmy wczoraj popołudniu, ale o zdarzeniu dowiedział się od naszego reportera. Dzisiaj więc ponownie zatelefonowaliśmy. Nic się nie zmieniło.
- Nadal nie mamy informacji procesowej o sprawie, o której pan mówi - stwierdził ppłk Wójcik, który dodatkowo tłumaczy, że dopóki nic nie wiadomo o sprawcy, a przede wszystkim nie wiadomo, aby był on żołnierzem, to sprawą zajmować się powinna prokuratura cywilna.

W trakcie rozmowy ppłk Wójcik nic również nie wiedział o wniosku posła Macierewicza. Po kilku minutach jednak oddzwonił. - Faxem wpłynął do nas, ale jest skierowany do Prokuratury Generalnej - potwierdził.

Dzwonimy więc do instytucji kierowanej przez Andrzeja Seremeta, a konkretnie jego rzecznika Mateusza Martyniuka. - Nic mi nie wiadomo o tym piśmie - odpowiada, a proszony o sprawdzenie: "to proszę jutro". - Zajmiemy się wnioskiem jak wpłynie - dodał prokurator Martyniuk.

Por. Artur Wosztyl jest jedynym żywym świadkiem, który potwierdza zeznania śp. Remigiusza Musia (technika pokładowego Jaka-40) dotyczące komendy smoleńskiej wieży dla Tu-154 o zejściu do 50 m. W ciągu najbliższych dwóch miesięcy prokuratura ma dostać końcową opinię Instytutu Ekspertyz Sądowych w sprawie nagrania z magnetofonu zainstalowanego w Jaku-40, mogącego potwierdzić zeznania Musia; co ciekawe - zapis ten jest badany aż od maja 2011 r.!
 
Przypomnijmy, że chorąży Remigiusz Muś poniósł śmierć w tajemniczych okolicznościach. 27 października 2012 r. jego ciało, wiszące na linie w piwnicy domu, znalazła żona. Chor. Muś nie zostawił listu pożegnalnego, ponadto następnego dnia miał umówione spotkanie ze znajomym - członkiem rodziny jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej.
 

Autor: gb

Źródło: niezalezna.pl