Ruda WRON-a rozdrażniona » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Polska i USA jednym głosem przeciwko Nord Stream2. Morawiecki dla niezalezna.pl: To jest wielka geopolityczna gra

- Wyniki sondaży są zobowiązaniem do dalszej naprawy Rzeczpospolitej, a nie powodem do hurraoptymizmu i euforii. Musimy naprawiać błędy III RP i jednocześnie dynamicznie budować nowoczesne państwo - Z Mateuszem Morawieckim, wicepremierem i Ministrem Finansów i Rozwoju rozmawia Wojciech Mucha.

Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

Panie premierze, Standard & Poor's, jedna z trzech największych na świecie agencji ratingowych podwyższyła prognozę wzrostu Polskiej gospodarki z poziomu 3,6 do 4,2 proc. w 2017 r. Obniżyła także prognozy deficytu sektora finansów publicznych. Jednocześnie szefowa Christine Lagarde, Szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) ostrzega przed globalnym kryzysem.
Bardzo dobrze pan wychwycił dychotomię, która oddaje także nastroje wyczuwalne podczas mojej wizyty w USA. Rzeczywiście bieżące perspektywy wzrostu – eksport, konsumpcja, inwestycje - to wszystko rysuje się w pozytywnych barwach. A z drugiej strony widzimy, że świat, a szczególnie sektor finansowy ciągle nie poradził sobie jeszcze ze skutkami kryzysu sprzed 10 lat.

A jakie są w Ameryce opinie na temat polskiej gospodarki?
Zauważono, że zostaliśmy ostatnio zaliczeni – tak naprawdę z peryferii - do grona krajów rozwiniętych zgodnie z metodologią FTSE Russell (firma badawcza należąca do londyńskiej giełdy – red.) To ma wymiar symboliczny – nikt nie przechodzi tam w jeden dzień. Tutaj w USA, podczas rozmów w Banku Światowym, Międzynarodowym Funduszu Walutowym, w instytucjach finansowych, dostrzeżono nowy model rozwoju Polski, w tym działania naszego Ministerstwa Finansów w zakresie uszczelniania systemu podatkowego, czy ograniczania tych wszystkich patologii nazywanych rajami podatkowymi, które w rzeczywistości są piekłem dla krajów na dorobku, takich jak Polska.

Myśli Pan, że to ma związek?
Popatrzmy na to tak, – który kraj zachodu ma taka lukę podatkową, jaką my mieliśmy? Otóż żaden. Nie może być kraju rozwiniętego, który ma słabe instytucje. Tego nasi mainstreamowi ekonomiści nie brali pod uwagę, patrząc na wszystko przez soczewki doktryny liberalnej, która miała być lekarstwem na wszystko, a państwo traktowano jak potworka, którym straszy się dzieci. Tymczasem w instytucjach zachodu mówi się albo wprost, albo między linijkami, że to, co zrobiliśmy w Ministerstwie Finansów: począwszy od powołania Krajowej Administracji Skarbowej, przez uruchomienie analizy wielkich zbiorów danych, a skończywszy na rejestracji wszystkich cystern z paliwem – to wszystko jest oceniane, jako jeden z kluczowych czynników dojrzałości państwa.

I stąd ten awans w rankingach?
Jest wiele składowych, ale najistotniejszym elementem w oczach moich rozmówców za Atlantykiem to uszczelnienie systemu podatkowego, które przyniosło nam już 20 mld w VAT i kolejnych kilka miliardów w podatkach od firm, głównie tych największych. Jest to postrzegane jako dojrzałość państwa i niezbędny element zaliczenia kraju do grona państw rozwiniętych. Przywracanie powagi państwa to jeden z najistotniejszych elementów naprawy Rzeczpospolitej. I my to robimy.

Mówił Pan, że obecna wizyta w USA ma poskutkować podpisaniem kolejnych kontraktów. Jakiego typu będą to umowy?
Podczas mojego pobytu w USA udało się potwierdzić inwestycję Guardian Industries Co., jest to jeden z największych producentów szkła w świecie. Firma ta otworzy kolejną, drugą już, nowoczesną fabrykę w Częstochowie. Zainwestuje ponad pół miliarda złotych i stworzy blisko 500 miejsc pracy, w tym wiele dla wysokiej klasy specjalistów. Ale tej i innych inwestycji nie byłoby gdybyśmy jako Ministerstwo Rozwoju i podległe mu instytucje nie zmieniły podejścia do inwestorów. Dziś to mój zespół jest aktywny na rynku przyciągania zaawansowanych technologicznie inwestycji. Dodatkowo miałem wiele spotkań z biznesem polonijnym i polsko – amerykańskim. Wielu przedsiębiorców rozważa przyjazd i inwestowanie w Polsce. To średni przedsiębiorcy, nie tak wielcy jak JP Morgan czy Goldman Sachs. Ale to ludzie, którzy wyjechali z Nowego Sącza, Sanoka, czy Suwałk i innych miejscowości, w których my dziś potrzebujemy inwestycji w ramach zrównoważonego rozwoju Polski. I oni zastanawiają się nad inwestycjami w tych miejscach, z których kiedyś emigrowali.

Ministerstwo chwali się z pozyskania w Polsce obecności banków. Co jednak ma z tego przeciętny Kowalski?
To jest szersza strategia, wykraczająca poza sektor finansowy. Chcemy zainteresować Polską dużych inwestorów z branży nowych technologii, nowoczesnego przemysłu. Dla nich pewna wskazówką są z kolei decyzje znanych instytucji finansowych. Jak JP Morgan instaluje się w Polsce, to dla najbardziej rozpoznawalnych marek świata znaczy to więcej niż wszystkie razem wzięte światowe rankingi atrakcyjności danego kraju. Zatem mówimy tu o mechanizmie pewnego rodzaju siły przyciągania. To wszystko w połączeniu z naszą filozofią „cała Polska jedną strefą inwestycyjną” przynosi bardzo dobre efekty. Bezrobocie nigdy nie było tak niskie. To wszystko robimy dla milionów Polaków, by strach przed utratą pracy był jak najniższy, a wzrost zarobków - przy zachowaniu produktywności – jak najwyższy. To on bowiem określa poziom konkurencyjności naszej gospodarki. To, że tak gwałtownie przybywa miejsc pracy nie dzieje się przypadkiem. To wynik naszych działań. Dotychczasową bylejakość postkomunistycznej III RP, zamieniamy na coraz wyższą jakość nowoczesnej Rzeczpospolitej.

Mówił Pan, że będziemy w niedalekiej przyszłości głównym poddostawcą i dostawca części do Mercedesa, Toyoty, VW. Z LG Chem - budujemy fabrykę baterii do samochodów elektrycznych. Ale to wciąż biznes oparty na podwykonawstwie. Czy nie wpadamy w pułapkę zachwytu obcym kapitałem?
Nie zachwycamy się obcym kapitałem i chcemy budować własny kapitał. Tyle, że jeszcze nie mamy go wystarczająco dużo. Zostaliśmy z niego ograbieni przez 200 lat naszej historii. Do tego w czasie III RP nastąpiła gwałtowana wyprzedaż polskiego majątku. Teraz przed nami lata odbudowy polskiego kapitału. Ale po rozmowach z amerykańską Polonią jestem dobrej myśli. Zarówno my politycy, jak i sami polscy emigranci – powinniśmy wziąć sobie do serca słowa Ignacego Paderewskiego, który powiedział swego czasu, że źródeł przyszłych powodzeń i wzmacniania podmiotowości Rzeczypospolitej należy upatrywać nie „w ucieczce z Polski”, tylko „w powrocie do Polski”.

Pytanie jednak czy taka forma rozwoju poprzez umożliwianie ekspansywnego rozwoju w Polsce obcym podmiotom nie jest w dalszym okresie jakimś zagrożeniem. Znamy to z przeszłości. W ten sposób drenowano już nasz kraj.
Gdy wchodzi Mercedes czy Toyota z produkcją u nas swoich najnowocześniejszych silników to nie ma mowy o jakimkolwiek drenażu. Wręcz przeciwnie - rozwój odbywa się w tyglu wzajemnych doświadczeń, w zaawansowanych procesach biznesowych i operacyjnych, ale także w podglądaniu innych. Sądzę, że w naszej sytuacji to najlepsza polityka.

Taki model z Korei Południowej? Mówi się, że ich sukces oparty jest właśnie na imitacji, która przerodziła się we własną jakość, jak choćby w przypadku Hyundaia czy LG.
Korea Południowa, Chiny czy nawet Japonia - to na dobrą sprawę historia podglądania innych. Dlatego nasz model jest modelem selektywnego przyciągania inwestorów, tworzenia miejsc pracy, podnoszenia wydajności, systemu edukacji. Wreszcie odtwarzania zawodowego szkolnictwa technicznego. To składa się na fakt, że Polska jest coraz istotniejszym graczem na międzynarodowych rynkach.

Dlaczego?
Dziś wszyscy są dostawcami i poddostawcami. Wyspecjalizowany poddostawca może zarabiać więcej niż ten, który finalnie montuje np. w Azji. Im bardziej zaawansowane projekty i produkty, tym lepiej dla nas. A to, czy jesteśmy poddostawcą czegoś, to nie jest zła wiadomość. Byle by to były zaawansowane produkty.

Mówił Pan, że Polska ma szansę stać się tzw. hubem gazowym dla krajów naszego regionu. W tym kontekście nie sposób nie spytać o dwie rzeczy: o realny czasookres, kiedy może się to stać. Oraz o zagrożenia – w tym ze strony Rosji i gazociągu Nord Stream 2 (NS2), czy aspiracji Rumunii i Ukrainy, by też na tym polu się rozpychać.
Europa potrzebuje importu 180 mld metrów sześciennych gazu i mniej więcej tyle Rosja eksportuje do Europy. A USA wydały zgodę na eksport 180 mld sześciennych gazu… Jest to zatem wielki wyścig. W naszym interesie nie jest wspieranie Gazpromu i monopolizacji rynku europejskiego przez firmę zarządzaną pośrednio czy bezpośrednio przez Kreml. To dlatego sprzeciwiamy się budowie gazociągu Nord Stream 2 i wypychaniu krajów Europy Środkowej z konkurencyjnego rynku.

Rozmawiał Pan na ten temat z naszymi amerykańskimi partnerami?
Tak, w USA spotkałem się z sekretarzem handlu Wilburem Rossem i omawialiśmy ten temat szczegółowo. Właśnie fakt, że Polska chce być hubem gazowym może pomóc USA, by stać się istotnym eksporterem gazu do Europy.

Ten temat się pojawił wprost?
Bardzo szczegółowo. Wiem, że po spotkaniu ze mną sekretarz Ross spotykał się z Niemcami. Podejrzewam, że wiem, co im powiedział. To jest wielka geopolityczna gra gdzie Polska stara się być jak najlepszym partnerem dla Stanów Zjednoczonych i przeciwdziałać oligarchizacji i monopolizacji rynku gazu.

Pytanie o Polonię. Wiemy, że jej rola, w tym Klubów Gazety Polskiej była w ostatnich wyborach w USA bardzo istotna. Pan spotkał się w Chicago z tradycyjnie obecnymi tam naszymi rodakami, ale widać, że aktywność Polaków rośnie – na dniach powstaje silny klub „Gazety Polskiej” w Los Angeles. Jaką rolę dla Polonii amerykańskiej widzi rząd PiS? Pan zachęcał do powrotu, ale wszyscy do Polski nie wrócą.
Mam ogromną miłość do Polonii w USA. Pielęgnuje ona patriotyzm, polskie tradycje i symbole. Zachęcałem do wspierania rozwoju relacji Polski i USA. Warto by nasi rodacy za Oceanem włączali się na najróżniejsze sposoby - od wysyłania dzieci na studia do Polski, przez przyjazdy na wakacje, wreszcie w biznes i inwestycje. A jeśli ktoś chce na jesień życia przyjechać do Polski, to również zapraszamy. Na spotkaniach z rodakami mówiłem też, że widzę ogromną przestrzeń do handlu miedzy Polską a USA. Będę się cieszył z każdego tysiąca rodaków, którzy do Polski przyjadą. Jako przykład podam dwie osoby, które wpłynęły także na moje życie. To Jacek Karczyński z Chicago oraz śp. Wiktor Węgrzyn, który zmarł przed 10 miesiącami. To oni u progu wolnej Polski, wierząc, że będzie ona Polską normalna, a nie Polską dla uprzywilejowanych grup przyjechali ze swoim majątkiem.

Myśli Pan, że to możliwe?
Chciałbym by jak najwięcej Polonii amerykańskiej poszło w ich ślady. Nie chciałbym jednak zakończyć pesymistycznie, ale realistyczne. Mówi się, że jest 10 mln Polonii w USA, tymczasem w polskich wyborach parlamentarnych głosuje 25, maksymalnie 30 tys. osób mieszkających w Stanach. Warto by każdy zdał sobie sprawę z tych proporcji, z realnego zaangażowania.

Nie mogę nie spytać na koniec o nowy sondaż poparcia dla partii politycznych – Obóz zjednoczonej prawicy ma w nim 47 % poparcia i zdaje się odlatywać w nieznane po 1989 r. rejony. Jaka jest strategia partii władzy na taką, komfortową sytuacją, którą jednak dość łatwo się zachłysnąć?
Dobre, może nawet bardzo dobre wyniki sondaży są dla mnie i całego naszego rządu przede wszystkim zobowiązaniem do dalszej naprawy Rzeczpospolitej, a nie powodem do hurra optymizmu i euforii. Musimy dalej doskonalić funkcjonowanie państwa i jego struktur – musimy naprawiać błędy III RP i jednocześnie dynamicznie budować nowoczesne państwo. Polacy w 89 roku nie umawiali się z elitami politycznymi, że ma powstać system, w którym dużo będzie dla nielicznych i niewiele dla większości. Trzeba było 27 lat, żeby Prawo i Sprawiedliwość mogło wreszcie zmieniać ten szkodliwy dla Polaków i naszej Ojczyzny paradygmat.

Dziękuję za rozmowę.

 



Źródło: niezalezna.pl

 

#geopolityka #polityka #gaz #Mateusz Morawiecki #USA #Nord Stream 2

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Wojciech Mucha
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo