Rewolucja seksualna w podstawówkach » więcej w Gazecie Polskiej! CZYTAJ TERAZ »

Wojna na Ukrainie wpłynęła na relacje polsko-amerykańskie. „Mocno straciły tu Niemcy”

"Wojna na Ukrainie zupełnie odwróciła spojrzenie administracji prezydenta Joe Bidena na to, kogo uważa za głównego sojusznika USA w Europie - pełniące tę rolę Niemcy straciły na wiarygodności, a głównym beneficjentem tego stała się Polska" - ocenił prof. Aleks Szczerbiak, politolog z University of Sussex.

Andrzej Duda i Joe Biden
Andrzej Duda i Joe Biden
Tomasz Hamrat/Gazeta Polska

"Do czasu wybuchu konfliktu na Ukrainie administracja Bidena chciała prowadzić relacje z Europą poprzez Niemcy. Berlin miał być głównym rozmówcą i głównym sojusznikiem. To się zupełnie zmieniło wraz z wojną. Fakt, że Niemcy straciły tak dużo wiarygodności jako aktor w dziedzinie bezpieczeństwa w Europie doprowadził do zasadniczej zmiany podejścia amerykańskiej administracji w kwestii tego, z kim mieć do czynienia w Europie. Wielkim beneficjentem tego jest Polska"

- wskazuje prof. Szczerbiak.

Nie było tak, jak jest teraz

Jak dodaje, aby w pełni zrozumieć wagę tej zmiany, należy przypomnieć sobie jak fatalne były początkowo, do czasu, gdy konflikt na Ukrainie zaczął być realną perspektywą, relacje administracji Bidena z polskim rządem.

"Były okropne. Administracja Bidena przez długi czas nie chciała dyplomatycznych relacji z Polską, zorganizowała dużą konferencję na rzecz demokracji, gdzie jednym z celów było krytykowanie polskiego i węgierskiego rządu. Tymczasem teraz jesteśmy w momencie, gdy Biden będzie składać drugą wizytę w Polsce w ciągu roku i wybrał odwiedzenie Polski w związku z rocznicą rosyjskiej napaści"

- zauważa ekspert.

Prof. Szczerbiak jest zdania, że zmiana podejścia obecnej administracji USA wykracza poza wojnę na Ukrainie.

"To nadal jest administracja, która politycznie jest bardzo, bardzo odległa od polskiego rządu, ale Stany Zjednoczone w wyraźny sposób widzą Polskę jako centralnego aktora w czasie konfliktu, a także szerzej - kluczowego aktorem w dziedzinie bezpieczeństwa europejskiego. Zatem sądzę, że doprowadzi to do całościowej nowej oceny stosunków ze strony administracji Bidena"

- mówi.

To może się zmienić?

Jego zdaniem, będące konsekwencją wojny na Ukrainie przesunięcie układu sił w Europie w kierunku wschodu jest raczej trwałe.

"Oczywiście tak długo, jak konflikt będzie trwał, i tak długo, jak Polska będzie głównym hubem, przez który przekazywana jest pomoc zarówno militarna, jak i humanitarna, będzie ona pełniła absolutnie centralną rolę w tym konflikcie"

- mówi Aleks Szczerbiak, wskazując, że znaczenie Polski wzrasta także z powodu znaczącego zwiększania wydatków na obronność i unowocześniania sił zbrojnych.

"Pytaniem jest to, jak długo potrwa wojna na Ukrainie i co stanie się po zakończeniu konfliktu. Tego, jak długo konflikt potrwa nie wiemy, ale uważam, że to zwiększenie roli Polski jest bardziej trwałe. Wojna to jedna sprawa, bo jest pełen konsensus w Europie, że to niczym niesprowokowana agresja, a Rosja musi ponieść konsekwencje. Ale pytanie brzmi, do jakiego momentu jest to definiujący geopolityczny moment, który określi na nowo podejście do Rosji i politykę wschodnią. Polska, a także inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej mają nadzieję, że to nie tylko ten konkretny konflikt w tym konkretnym miejscu i czasie, gdzie Zachód pomaga Ukrainie, ale że wojna doprowadzi do fundamentalnej reewaluacji podejścia do Rosji"

- wyjaśnia politolog.

Zwraca uwagę, że w niektórych krajach, zwłaszcza we Francji i w Niemczech, nadal jest silne poczucie, iż najlepiej byłoby zakończyć konflikt tak szybko jak to możliwe i znormalizować stosunki z Rosją na tyle, na ile to możliwe, choć dopóki Władimir Putin jest u władzy byłyby to bardzo trudne.

A co na to Bruksela?

Prof. Szczerbiak uważa, że wzrost znaczenia Polski oraz fakt, że zaczęła być uważana przez USA za kluczowego sojusznika, może się też przyczynić do złagodzenia sporów między polskim rządem a Komisją Europejską.

"Reakcja polskiego rządu na wojnę na Ukrainie już zmieniła pozycję międzynarodową Polski i podniosła jej międzynarodowe notowania, co szczególnie uderzające, biorąc pod uwagę, że ten rząd nie jest częścią głównego nurtu europejskiego. Poza tym, każdy kraj, który jest postrzegany przez Stany Zjednoczone jako ich kluczowy sojusznik w dziedzinie bezpieczeństwa, automatycznie musi być traktowany przez pozostałe kraje poważnie"

- wskazuje.

Zastrzega jednak, że ta rewizja w podejściu Brukseli do Polski będzie raczej procesem niż gwałtowną zmianą, a po drugie, wiele rzeczy odbywa się za kulisami i trudno je zaobserwować.

"Oficjalne stanowisko Komisji Europejskiej jest takie, że pomoc dla Ukrainy oraz spory o praworządność czy reformę sądownictwa to są dwie oddzielne sprawy. Ale przypuszczam, że zaangażowanie Polski w konflikt na Ukrainie prowadzi do pewnej presji na unijne instytucje, by spróbować znaleźć jakiś rodzaj kompromisu czy wspólnej płaszczyzny z Polską, nawet jeśli ideologicznie nadal są bardzo niechętne polskiemu rządowi. Znacznie trudniej jest unijnym instytucjom utrzymywać twardą postawę wobec Polski, gdy odgrywa ona tak niewątpliwie pozytywną rolę w kwestii wojny na Ukrainie"

- zwraca uwagę prof. Szczerbiak.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#Stany Zjednoczone #Polska #Niemcy #wojna #Ukraina #Rosja

az