W sobotę w Atlancie odbył się wiec przedwyborczy Donalda Trumpa, kandydata Republikanów w listopadowych wyborach prezydenckich. Były prezydent USA wskazywał na znaczenie głosowania w Georgii, stanie, który wielokrotnie już zadecydował w większym stopniu o zwycięstwie jednej czy drugiej partii. „Bo jeśli przegramy Georgię, przegramy wszystko, a nasz kraj pójdzie do diabła” - podkreślał.
Przypomnijmy - rozstrzygnięcie wyborów prezydenckich w 2020 r, w dużej mierze zależało od stanu Georgia. Zwycięstwo Bidena stanowiło wówczas jedną z największych niespodzianek wyborów, gdyż Demokrata nie triumfował w tym stanie - w wyborach prezydenckich - od 1992 roku.
Po tym jak Republikanie m.in. w tej sprawie złożyli kilka pozwów, głosy zostały przeliczone ponownie. I choć wygrana wciąż należała do Bidena, przewaga głosów oddanych na niego wynosiła o ponad 1,2 tys. mniej niż podczas pierwszego liczenia.
Sprawa ta znalazła nawet swoje rozstrzygnięcie w Sądzie Najwyższym, gdzie na trzy dni przed Kolegium Elektorów odrzucono wniosek o nieuwzględnianie w nim głosów Georgii, Michigan, Pensylwanii oraz Wisconsin, w których zwyciężył Joe Biden.
Również w wyborach do Senatu USA, który odbyły się kilka miesięcy po prezydenckich, Georgia odgrywała niezwykle duże znaczenie.
Walka o fotel prezydenta rozgrywa się ponownie. Podczas wiecu w Atlancie, Donald Trump, kandydat Republikanów zwrócił uwagę na kluczowe znaczenie wyników głosowania w Georgii - i tym razem.
„Moim zdaniem chcą, żebyśmy przegrali” — zaczął Trump. „To jest w zasadzie moje zdanie. I nie możemy do tego dopuścić”.
„Bo jeśli przegramy Georgię, przegramy wszystko, a nasz kraj pójdzie do diabła”
Trump dodał, że prezydentura jego rywalki - Kamali Harris zaszkodziłaby krajowi.
„Nie możemy pozwolić, żeby została prezydentem Stanów Zjednoczonych”