Wczoraj w Ankarze odbyła się największa od czasów zimnej wojny wymiana więźniów w Rosji i krajach Zachodu. Do Rosji relokowano 10 osób, w tym przebywającego dotychczas w polskim więzieniu Pawła Rubcowa vel Pablo Gonzaleza, zatrzymanego w lutym 2022 r. w Przemyślu pod zarzutem szpiegostwa. Wówczas pojawił się front obrony podającego się za korespondenta Rubcowa/Gonzaleza, na którym znalazły się organizacje z Hiszpanii, ale także Amnesty International czy Reporterzy bez Granic. Działanie polskich służb podważał wtedy m.in. Piotr Niemczyk, były zastępca dyrektora Zarządu Wywiadu UOP związany ze środowiskiem Bartłomieja Sienkiewicza i z Unią Wolności.
A poprzez takie akcje obronne, "Gonzaleza" na sztandary wzięła także Unia Europejska, wytaczając zarzuty względem Polski. Jego zatrzymanie miało bowiem "naruszać praworządność".
Sprawę przypomniał na Twitterze Sebastian Kaleta (PiS).
Lista skompromitowanych w sprawie agenta GRU Rubcowa vel Gonzaleza jest bardzo długa, jednak najbardziej uderza to co robiła Komisja Europejska. Jego sprawa była jedną z podstaw do zarzucania Polsce naruszania zasad praworządności w corocznych raportach. Sytuacja ta doskonale obrazuje jak w ogóle powstawały te raporty i jaką miały wartość. Lewackie organizacje i ówczesna opozycja wysyłały swoje oparte na kłamstwach donosy do Brukseli, a Komisja brała wszystko na słowo, bez weryfikacji (oczywiście jako rząd notorycznie to prostowaliśmy, ale oczywiście żadnej uwagi i dementi rządu KE nie uwzględniał. Podobnie było z kłamstwami dotyczącymi rzekomych ustaw przeciw LGBT (to był zresztą temat publikacji agenta GRU). W świat szedł przekaz o niepraworządnej Polsce
– napisał Kaleta.
"Obniżało to prestiż Polski czym zainteresowana była Moskwa, Berlin i Bruksela. Przy okazji pomagali takimi fałszywymi zarzutami Tuskowi" - dodał.
‼️KOMISJA EUROPEJSKA BRONIŁA AGENTA GRU‼️
— Sebastian Kaleta (@sjkaleta) August 2, 2024
Lista skompromitowanych w sprawie agenta GRU Rubcowa vel Gonzaleza jest bardzo długa, jednak najbardziej uderza to co robiła Komisja Europejska.
Jego sprawa była jedną z podstaw do zarzucania Polsce naruszania zasad praworządności w… pic.twitter.com/U2VfRZ26dd
Do wpisu byłego wiceministra odniósł się mecenas Bartosz Lewandowski. "O matko! Sprawa rosyjskiego agenta i oficera GRU była wykorzystywana do młotkowania Polski na arenie międzynarodowej przez Komisję Europejską, a dodatkowo atakowano Polskę zarzutem kneblowania wolności prasy" - napisał również na Twitterze,
Jego zdaniem sprawa ta to "prawdziwa bomba, jeśli chodzi o ujawnienie kompromitacji i niekompetencji". Dlaczego?
"Zdaniem organów UE:
- Siłowe najście ABW i Prokuratury na redakcję tygodnika „Wprost” - jest ok.
- Zatrzymanie dziennikarzy w 2014 r. relacjonujących pokojowy protest w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej - jest ok.
- Siłowe przejęcie przez rząd mediów publicznych 2023 r. - jest ok.
- Publiczne szczucie i zastraszanie dziennikarzy, którzy ośmielili się pisać krytycznie o rządzie w roku 2024 - jest ok.
- Niewpuszczanie dziennikarzy Telewizji Republika na konferencje członków rządu - jest ok.
- Zawieszenie komentatora sportowego za przypomnienie o czym jest piosenka, którą puszczają organizatorzy Olimpiady na jej otwarciu - jest ok.
- Zatrzymanie „dziennikarza”, który źle pisze o Polsce i jest ulubieńcem środowisk lewicowych pod zarzutem szpiegostwa - nie jest ok"
- wyliczył mec. Lewandowski.
O matko❗️
— Bartosz Lewandowski (@BartoszLewand20) August 2, 2024
Sprawa rosyjskiego agenta i oficera GRU była wykorzystywana do młotkowania Polski na arenie międzynarodowej przez Komisję Europejską, a dodatkowo atakowano Polskę zarzutem kneblowania wolności prasy.
Ta sprawa to prawdziwa bomba, jeśli chodzi o ujawnienie… https://t.co/Gfh1tFkEbu