Szczyt społeczny państw Unii Europejskiej w Porto zakończył się podpisaniem porozumienia, między instytucjami Wspólnoty i jej członkami, z którego wynika, że tworzenie nowych miejsc pracy w dobie koronakryzysu będzie jednym z priorytetów Unii Europejskiej. We wstępnej fazie dyskusji nie obeszło się jednak bez „zgrzytów”. Polska I Węgry nie zgodziły się na zapis o tzw. „gender equality”.
Parafowane podczas piątkowego Szczytu Społecznego UE porozumienie zostało wieczorem przekazane przez premiera Portugalii Antonio Costę przewodniczącemu Rady Europejskiej Charlesowi Michelowi. W sobotę podczas nieformalnego szczytu UE w Porto deklaracja została zaprezentowana uczestnikom wydarzenia i mediom.
W tzw. Deklaracji z Porto wskazano, że w Europie, wychodzącej z Covid-19, konieczne będzie przejście od ochrony miejsc pracy do ich tworzenia oraz poprawiania ich jakości. Zasadniczą rolę, jak wskazano, mają odegrać w tym procesie małe i średnie przedsiębiorstwa.
- Wdrożenia zasad Europejskiego filaru praw socjalnych będzie kluczowe dla zapewnienia tworzenia większej liczby lepszych miejsc pracy dla wszystkich w ramach odbudowy sprzyjającej włączeniu społecznemu - napisano w dokumencie.
Okazuje się, że podczas parafowania ostatecznej wersji Deklaracji z Porto przedstawiciele Polski i Węgier nie zgodzili się na zapis o tzw. „gender equality” (równości płci). Obiekcje obu państw wzbudziło słowo „dżender”, nawiązujące bezpośrednio do tzw. „płci społeczno-kulturowej”.
- Polska od kilku lat regularnie zabiega o wycinanie „dżender” z deklaracji unijnych oraz o zastępowanie „gender equality” – jak stało się w rocznicowej deklaracji rzymskiej z 2017 r. – „równością kobiet i mężczyzn” lub jak w dzisiejszej Deklaracji z Porto po prostu „równością każdej osoby”
- czytamy na łamach portalu dw.com.
Zdaniem dyplomatów z Polski, Węgier, a także Bułgarii, „UE nie powinna rozszerzać swego języka równościowego o „gender equality”, ponieważ – jak podkreślają – równość kobiet i mężczyzn gwarantują obowiązujące traktaty wspólnotowe.
Jak zauważa portal, „kontekstem tych kontrowersji są prawa ludzi LGBT+” i przypomina, że „Węgry nie ratyfikowały konwencji stambulskiej”, a w Polsce podnoszą się głosy nawołujące do wycofania się tego porozumienia.
Portal przywołuje także orzeczenie bułgarskiego sądu konstytucyjnego, który w 2018 roku orzekł, że „konwencja jest niespójna, miesza pojęcia płci i dżender, co grozi niejasnymi interpretacjami” oraz „wymogów praworządności i jest niezgodna z konstytucją”.