"Konkluzje ws. migracji nie zostały przyjęte. W ustroju UE oznacza to, że nowe przepisy nie powinny zostać wdrożone. Brukselscy urzędnicy tworzą jednak własne, pozatraktatowe zasady i uważają, że wszystkie kraje UE mają się podporządkować ich woli" - oceniła europosłanka PiS Beata Szydło. Skomentowała w ten sposób wypowiedzi komisarz Ylvy Johansson, która stwierdziła, że "jeśli jakieś państwo nie zaangażuje się w relokację migrantów musi płacić".
We wtorek unijna komisarz do spraw wewnętrznych Ylva Johansson odwiedziła włoską wyspę Lampedusa, gdzie podczas konferencji prasowej - odnosząc się do niedawnego szczytu UE w Brukseli - uznała, że "wielkim sukcesem" było to, że tylko dwa kraje, Polska i Węgry sprzeciwiły się przedstawionym propozycjom w sprawie relokacji migrantów.
"Propozycja przewiduje relokację, ale nie jest ona obowiązkowa. To, co jest obowiązkowe, to solidarność" - oświadczyła, cytowana przez Ansę. Jednocześnie sprecyzowała: Solidarność uczyniono obowiązkową na drodze legislacji. A zatem daje to Komisji nowe narzędzie.
Jeśli jakieś państwo nie zaangażuje się w relokację musi płacić, nie tylko krajom, które są pod presją, ale także krajom trzecim. Nauczyliśmy się, że wszystko to, co opiera się na dobrowolności jest trudne do osiągnięcia, ale to procesy długie i bezpieczne
Do jej słów odniosła się we wtorek wieczorem na Twitterze europosłanka PiS Beata Szydło.
Brukselscy komisarze nie kryją się ze swoim lekceważeniem dla traktatowych zasad (kiedyś?) obowiązujących w Unii Europejskiej. Dziś komisarz do spraw wewnętrznych Ylva Johansson stwierdziła, że zasady "paktu migracyjnego" obowiązują wszystkie kraje UE, lekceważąc sprzeciw Polski i Węgier z ostatniej Rady Europejskiej
Brukselscy komisarze nie kryją się ze swoim lekceważeniem dla traktatowych zasad (kiedyś?) obowiązujących w Unii Europejskiej. Dziś komisarz do spraw wewnętrznych Ylva Johansson stwierdziła, że zasady „paktu migracyjnego” obowiązują wszystkie kraje UE, lekceważąc sprzeciw Polski…
— Beata Szydło (@BeataSzydlo) July 4, 2023
"Konkluzje ws. migracji nie zostały przyjęte. W ustroju UE oznacza to, że nowe przepisy nie powinny zostać wdrożone. Brukselscy urzędnicy tworzą jednak własne zasady, poza Traktatami Europejskimi i uważają, że wszystkie kraje UE mają się podporządkować ich woli" - oceniła.
Dodała, że "to nie ma nic wspólnego z 'europejską solidarnością', na którą powołuje się Komisja". "To zaprzeczenie solidarności i droga do wprowadzenia w Unii bezprawia" - napisała.