MSZ Turcji wezwało swoich obywateli do opuszczenia Libanu w związku z możliwością nagłego pogorszenia się sytuacji bezpieczeństwa w tym kraju. Odradzono także podróże do Libanu ze względu na wzrost napięcia między Izraelem a proirańskim ugrupowaniem Hezbollah.
"Osoby, które nie muszą zostać w Libanie, powinny opuścić Liban, dopóki wciąż dostępne są loty komercyjne, jeśli jest taka możliwość"
- zaapelował resort spraw zagranicznych w Ankarze.
Wcześniej podobne apele do swoich obywateli wystosowały w niedzielę Francja i Włochy. W sobotę amerykańska ambasada w Bejrucie zaleciła obywatelom USA, by opuścili Liban „w każdy możliwy sposób”.
Także rząd Wielkiej Brytanii zaapelował do swoich obywateli, by jak najszybciej wyjechali z Libanu. „Napięcie jest wysokie, a sytuacja może błyskawicznie się pogorszyć” - ostrzegł szef resortu dyplomacji David Lammy.
Wiceszef polskiego MSZ Andrzej Szejna w wypowiedzi dla PAP podkreślił w niedzielę, że resort ponawia ostrzeżenia przed podróżami do Libanu i zwraca uwagę, że jeśli to możliwe - wskazane jest opuszczenie przez polskich obywateli zagrożonych rejonów. Zaznaczył, że w razie eskalacji konfliktu rząd jest w pełnej gotowości do przeprowadzenia ewakuacji.
W ostatnich dniach doszło do gwałtownego wzrostu napięcia pomiędzy Izraelem, a wspieranym przez Iran, działającym z terytorium Libanu Hezbollahem. Terrorystyczny Hezbollah ostrzelał rakietami nadgraniczną miejscowość Madżdal Szams, w rezultacie czego zginęło 12 dzieci i nastolatków. W odwecie siły izraelskie dokonały w Bejrucie zamachu na dowódcę operacyjnego militarnego skrzydła Hezbollahu Fuada Szukra, który - jak oświadczyła armia - był "odpowiedzialny za śmierć dzieci w Madżdal Szams i zabicie licznych innych izraelskich cywilów".
W środę doszło do kolejnego ataku - w Teheranie zabity został polityczny przywódca terrorystycznego ugrupowania palestyńskiego Hamas Ismail Hanije.