Szef Pentagonu, dyrektor wywiadu (CIA) i wysłannik ds. Bliskiego Wschodu - prezydent-elekt Donald Trump ogłosił kolejne nominacje na kluczowe stanowiska związane z bezpieczeństwem państwa.
Weteran wojen w Afganistanie i Iraku, znany z programów telewizji Fox News prezenter Pete Hegseth stanie na czele Pentagonu. Ta nominacja Donalda Trumpa zaskoczyła nawet część polityków republikańskich.
Pete spędził całe swoje życie, walcząc dla wojska i dla kraju. Jest twardy, inteligentny i szczerze wierzy w America First. Z Pete'em u steru wrogowie Ameryki będą musieli się strzec - nasza armia znowu będzie wielka, zaś Ameryka nigdy się nie ugnie
Wybór 44-letniego Hegsetha jest najbardziej jak dotąd zaskakującą nominacją ogłoszoną przez Trumpa. Zziwienia nie kryli niektórzy repubikańscy politycy. Zasiadający w komisji ds. weteranów senator Bill Cassidy przyznał, że nic nie wie o przyszłym szefie Pentagonu, zaś współprzewodniczący senackiej grupy ds. NATO Thom Tillis stwierdził, że wybór Trumpa jest "ciekawy".
"New York Times" skomentował tę nominację oceniając przyszłego szefa Pentagonu jako osobę "poza normami tradycyjnego sekretarza obrony".
Jako ekspert Fox News od spraw polityki i wojskowości Hegseth analizował na antenie TV wojnę w Ukrainie. W 2022 r. twierdził, że choć jest ona ważna, to według jego konserwatywnych kolegów "blednie" ona w porównaniu z takimi problemami, jak przestępczość, inflacja, lewicowa ideologia w kulturze czy imigracja.
Hegseth jest weteranem wojen w Afganistanie i Iraku. Sławę zyskał jako popularny prezenter telewizji Fox News. Pracuje tam od 10 lat. W czerwcu wydał książkę "The War on Warriors: Behind the Betrayal of the Men Who Keep Us Free" ("Wojna przeciwko wojownikom: za kulisami zdrady ludzi, którzy strzegą naszej wolności") na temat problemów w amerykańskim wojsku. Skrytykował w niej m.in. politykę inkluzywności wobec kobiet, "ideologię woke" oraz biurokrację w Pentagonie.
Według CNN, Hegseth już wcześniej nieformalnie doradzał Trumpowi w sprawach wojskowych i był przymierzany do stanowisk w jego pierwszej administracji. Podczas pierwszej kadencji obecnego prezydenta-elekta gorąco bronił jego decyzji m.in. w sprawie odwilży z Koreą Północną i lobbował u Trumpa za ułaskawieniem Eddiego Gallaghera, komandosa Navy SEAL skazanego za pozowanie do zdjęcia ze zwłokami 17-letniego bojownika Państwa Islamskiego, którego miał zasztyletować w więzieniu.
Hegseth to nie jedyne nazwisko, które dodano do listy nominowanych przez Trumpa członków jego administracji. W wydanym we wtorek 12 listopada kolejnym oświadczeniu prezydent-elekt zapowiedział, że na czele Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) stanie John Ratcliffe.
Były republikański kongresmen i Dyrektor Wywiadu Narodowego zdaniem Trumpa był jedynym, który "mówił prawdę Amerykanom" na temat treści pozyskanych z laptopa syna Joe Bidena, Huntera, podczas kampanii wyborczej 2020 r. Nowo wybrany prezydent podkreślił także jego zasługi w sprawie tzw. Russiagate, twierdząc że Ratcliffe "ujawnił ją jako operację kampanii Hillary Clinton".
Nie mogę się doczekać, aż John będzie pierwszą osobą, która kiedykolwiek będzie służyć na obu najwyższych stanowiskach wywiadowczych w naszym kraju. Będzie nieustraszonym bojownikiem o prawa konstytucyjne wszystkich Amerykanów, zapewniając jednocześnie najwyższy poziom bezpieczeństwa narodowego i POKÓJ PRZEZ SIŁĘ
Tuż przed ogłoszeniem nominacji Ratcliffe'a, Trump ogłosił również, że jego specjalnym wysłannikiem ds. Bliskiego Wschodu będzie biznesmen Steven Witkoff.
Witkoff to przedsiębiorca z branży nieruchomości, który określał się mianem jednego z najbliższych przyjaciół Trumpa. Był też jednym ze sponsorów jego kampanii. Mobilizował innych żydowskich i proizraelskich finansistów do wspierania kandydata Republikanów.
Steve będzie nieustępliwym głosem na rzecz pokoju i uczyni nas wszystkich dumnymi
Witkoff zastąpi w tej roli Bretta McGurka, który zajmował się polityką bliskowschodnią w czterech poprzednich administracjach, a za prezydentury Trumpa był specjalnym wysłannikiem ds. walki z Państwem Islamskim.