Dwa białoruskie śmigłowce, które we wtorek naruszyły przestrzeń powietrzną Polski w okolicach Białowieży, odpowiadały za ochronę Alaksandra Łukaszenki, przebywającego wówczas w rezydencji w Wiskuli, oddalonej od granicy z Polską o ok. 7,5 km – podał kanał Białoruski Hajun.
Z informacji, do których dotarł kanał, wynika, że od niedzielnego wieczoru, 30 lipca, Łukaszenka przebywał w rezydencji w Wiskuli, ok. 7,5 km od granicy z Polską. Dla jego "ochrony” w rejonie przygranicznym z Polską, 29 lipca z bazy lotniczej w Maczuliszczach przerzucono dwa śmigłowce Sił Powietrznych. Trzeci poleciał w rejon przygraniczny następnego dnia.
29 lipca ok. godziny 17.00 nadleciały z bazy w Maczuliszczach w pobliże wsi Kamieniuki dwa śmigłowce Sił Powietrznych Białorusi: Mi-8 i Mi-24 (numer lotu 14). Ok. godziny 18:30 dotarły w rejon Kamieńca. Śmigłowce przybyły tam, by chronić przestrzeń powietrzną podczas wizyty Łukaszenki w rezydencji Wiskule.
Oficjalnie dwa śmigłowce białoruskiego wojska miały we wtorek patrolować przestrzeń powietrzną rejonu kamienieckiego w obwodzie brzeskim. W rzeczywistości ich głównym celem było naruszenie z premedytacją (na niskim pułapie) polskiej przestrzeni powietrznej i dopuszczenie się niebezpiecznego incydentu.
Zdaniem niezależnych białoruskich komentatorów, to dopiero początek białoruskich prowokacji, wymierzonych w Polskę.