Nie przeżył nikt z 61 osób znajdujących się na pokładzie samolotu brazylijskich linii Voepass, który rozbił się wczoraj w rejonie miasta Vinhedo w stanie Sao Paulo. Samolot leciał z Cascavel w stanie Parana. Wiadomo już więcej o tej tragedii - choć wyjaśnianie jej przyczyn jeszcze potrwa. Za sterami siedział 35-letni pilot.
Dwusilnikowym ART-72 podróżowało 57 pasażerów i czworo członków załogi. Mieli wylądować na międzynarodowym lotnisku Guarulhos. Miejsce katastrofy - zamieszkane przez ponad 70 tys. ludzi miasto Vinhedo - leży ok. 80 km na północny zachód od Sao Paulo.
Mieszkańcy osiedla rzadko rozrzuconych jednorodzinnych domów zamieścili w mediach społecznościowych nagrania, na których widać rozbity, płonący samolot, spoczywający w pobliżu basenu. Nikt z osób przebywających w rejonie upadku samolotu nie ucierpiał, uszkodzeniu uległ jeden z domów.
Start przebiegł bez zakłóceń, ale niecałe dwie godziny później maszyna wykonała ostry zakręt i o godzinie 13:22 miejscowego czasu spadła z wysokości ok. 4 tysięcy metrów, rozbijając się o ziemię z prędkością 440 km/h.
BREAKING: Voepass Flight 2283, a large passenger plane, crashes in Vinhedo, Brazil pic.twitter.com/wmpJLVYbB3
— BNO News (@BNONews) August 9, 2024
Przyczyny katastrofy są jeszcze nieznane - odnaleziono jednak czarne skrzynki. Piloci latający na tej trasie wskazują na niebezpieczne zjawiska tworzenia się lodu na skrzydłach. Przez to często musieli schodzić niżej, by znaleźć dodatnią temperaturę i odlodzić samolot, któremu w innym przypadku groziła utrata siły nośnej. Brazylijskie media cytują ekspertów, którzy mówią, że oblodzenie skrzydeł stanowi śmiertelne zagrożenie.
Za sterami samolotu siedział 35-letni kapitan Danilo Santos Romano. Brazylijskie media określają go jako kibica klubu sportowego Palmeiras. - Osoba zdolna do rozwiązywania nieoczekiwanych problemów i zawsze uśmiechnięta - piszą o nim. Był pierwszą ofiarą, jaką zidentyfikowano na miejscu katastrofy.
Danilo był pasjonatem lotnictwa i robił to od ponad dziesięciu lat. Latał na różnych typach samolotów, w tym na Airbusach A320, na których pokonywał międzynarodowe trasy. W opisie na Linkedln pisał o sobie:
Jako dowódca ATR72 odpowiadam za bezpieczeństwo pasażerów, ładunku i załogi, a także utrzymanie zdatności do lotu samolotu, aby zapewnić bezpieczny, wydajny i ekonomiczny lot. Jestem pasjonatem lotnictwa i zobowiązuję się do dostarczania najlepszych usług naszym klientom i partnerom
Był absolwentem studiów w zakresie lotnictwa cywilnego na uniwersytecie w Sao Paolo. Niedawno ukończył studia podyplomowe z zarządzania bezpieczeństwem lotów. Miał za sobą pracę również w kazachskich liniach Air Astana, a także w liniach Avianca. Od 2022 roku działał w liniach VoePass. Koledzy po fachu opisują go jako doskonałego lotnika, bardzo profesjonalnego, uśmiechniętego i zawsze chętnego do pomocy.
Wśród załogi byli też: Humberto de Campos (61 l.); Debora Soper Avila (28 l.) i Rubia Silva (41 l.).
Wśród pasażerów brazylijskiego samolotu było co najmniej czterech lekarzy, wśród nich pediatra, alergolog i immunolog Sarah Sella Langer. Zginęła też 4-letnia Liz Ibba, dziewczynka podróżowała ze swim ojcem.
🚨VEJA: Pai e a filha de apenas 4 anos que morreram na queda do avião em Vinhedo. pic.twitter.com/CorGEdysrF
— CHOQUEI (@choquei) August 10, 2024
Antonio Deoclides Zini Júnior był dyrektorem ds. floty i konserwacji na lotniskowcu "Pra frente Brasil" - i niestety, również zginął w tej katastrofie.
Życie stracił też Deonir Secco, profesor Uniwersystetu Stanowego Parana. Był wybitnym specjalistą od mechanizacji rolnictwa. Nie żyje też profesor Raquel Ribeiro Moreira, jedna z najbardziej wykształconych na uniwersytecie technologicznym Parana. Z kolei Edilson Hobold był nauczycielem wychowania fizycznego, nagradzanym m.in. honorowym medalem za naukę judo nastolatków znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej.
Wśród ofiar katastrofy jest mężczyzn o polsko brzmiącym nazwisku - Renato Bartnik. Niestety, nie wiadomo o nim zbyt wiele, poza tym, że był właścicielem firmy transportowej. Zginęła też jego żona Maria.
Prezydent Luiz Inacio Lula da Silva, uczestniczący wczoraj w publicznym wydarzeniu na południu kraju, poprosił tłum o powstanie. "Muszę przekazać naprawdę złą informację" - powiedział. Poinformował o katastrofie i poprosił o zachowanie minuty ciszy.
W oświadczeniu dla mediów przedsiębiorstwo ATR, producent maszyny, poinformowało, że jest świadome katastrofy w Vinhedo. Zapewniło, że jej specjaliści wezmą pełen udział w dochodzeniu w sprawie katastrofy. Prowadzić jej ma brazylijskie Centrum Badania i Zapobiegania Wypadkom Lotniczym. Także policja rozpoczęła już śledztwo.