Brytyjskie media ujawniły, że londyńska policja bada, czy rosyjscy szpiedzy umieścili urządzenie zapalające w samolocie lecącym do Wielkiej Brytanii. Śledczy z wydziału antyterrorystycznego zbadają, czy ta sytuacja miała związek z podobnym zdarzeniem w Niemczech.
Ładunek nie zapalił się w samolocie, ale 22 lipca spowodował pożar w magazynie firmy DHL na przedmieściach Birmingham. Pożar został ugaszony i nikt nie odniósł w nim obrażeń, jednak jak zwraca uwagę brytyjski dziennik "The Guardian", gdyby ładunek zapalił się w trakcie lotu, skutki mogłyby być bardzo poważne.
Służby uważają, że paczka dotarła do magazynu DHL drogą lotniczą, choć nie wiadomo, czy był to samolot transportowy czy pasażerski, ani jaka była jego trasa.
Gazeta informuje, że podobny incydent miał miejsce w Niemczech. Tam również pod koniec lipca podejrzana paczka przeznaczona do transportu lotniczego zapaliła się w innym obiekcie DHL w Lipsku. Śledczy badają potencjalne powiązania między tymi dwoma zdarzeniami.
Szef niemieckiego kontrwywiadu Thomas Haldenwang powiedział członkom parlamentu, że gdyby przesyłka z Lipska zaczęła płonąć podczas lotu, "doszłoby do katastrofy".
Jak pisze "The Guardian", brytyjscy śledczy podejrzewają, że urządzenie zapalające jest częścią szerszej kampanii, którą rosyjscy szpiedzy prowadzili w tym roku w całej Europie. W zeszłym tygodniu szef brytyjskiego kontrwywiadu Ken McCallum ostrzegł, że rosyjski wywiad wojskowy GRU wydaje się mieć "misję generowania chaosu na brytyjskich i europejskich ulicach: widzieliśmy podpalenia, sabotaże i wiele innych".
Szef MI5 oskarżył też Rosję o angażowanie się w "niebezpieczne działania prowadzone z coraz większą lekkomyślnością".
Brytyjska gazeta ocenia, że motywem Rosji wydaje się być próba zaszkodzenia zachodnim sojusznikom Ukrainy i zauważa, że te spiski czasami są precyzyjne, ale czasami słabo skoordynowane i amatorskie.
Przypomina też, że w marcu tego roku we wschodnim Londynie zapalił się magazyn należący do firmy powiązanej z Ukrainą, a o jego podpalenie zostało oskarżonych siedem osób, które miały działań z inspiracji Rosji. Informuje również, że w maju w wyniku pożaru zniszczeniu uległo centrum handlowe w Warszawie, a niedługo potem premier Polski Donald Tusk ocenił, iż jest "bardzo prawdopodobne", że pożar wywołali agenci rosyjskich służb wywiadowczych.