Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Rosyjska mobilizacja nie idzie prosto - a raczej mocnym slalomem. Bijatyki i pijaństwo to chleb powszedni

Libacje i bijatyki - to, sądząc po dostępnych w sieci nagraniach, pierwszy etap przeszkolenia rosyjskich poborowych, których dosięgła ogłoszona przez Putina mobilizacja. Na front ma trafić według oficjalnych zapewnień 300 tys. osób, jednak eksperci już zwracają uwagę na to, że wiele do życzenia może zostawiać ich przyszła wartość bojowa.

Twitter.com/FrancisScarr

W Rosji rozpoczęła się zapowiedziana przez Władimira Putina mobilizacja. Pewna część Rosjan stara się uciec przed poborem i wysłaniem na Ukrainę, opuszczając w pośpiechu kraj, inna część protestuje przeciwko mobilizacji, a w niektórych miejscowościach znów zaczęły być podpalane komisje poborowe. Ci, którzy zostają zwerbowani, trafiają na krótkie przeszkolenie. 

Często jednak, pierwsza część przeszkolenia jest suto zakrapiana. Efekty widać na kolejnych filmach publikowanych w sieci.

Tu widać, że mobilizacja wcale nie idzie prosto. 

Z Dalekiego Wschodu - droga daleka...

A czasem różnice zdań wydają się być zbyt poważne i wkracza argument siły. 

Zdaniem ministra obrony Rosji, Siergieja Szojgu, zmobilizowanych ma zostać ok. 300 tys. osób. W niezależnych rosyjskich mediach pojawiają się jednak doniesienia, że Kreml celuje w milion, a nawet ponad milion poborowych. Szuka głównie na wsiach, gdzie ludność ma mały kontakt z mass mediami i opozycją i gdzie jest zarazem najwyższe poparcie dla wojny na Ukrainie.

Eksperci są jednak zgodni, że nowo powołani żołnierze będą mieli braki nie tylko w przeszkoleniu, ale i sprzęcie, przez co ich wartość bojowa nie będzie zbyt wysoka.  

 



Źródło: niezalezna.pl

 

ms