Niemieccy ekolodzy wzywają rząd walki o poprawę sytuacji Odry. Jak twierdzą, stan rzeki jest niepokojący, a katastrofa ekologiczna z 2022 roku może nie być ostatnią. Według nich rozwiązaniem problemu będzie... zaprzestanie kluczowej dla Polski inwestycji żeglugowej.
Stan Odry jest fatalny i bardzo niepokojący - stwierdził w Berlinie szef bałtyckiego oddziału WWF Niemcy Finn Veihberg cytowany przez Deutsche Welle. Jak przekazuje portal, ekolog podkreślił, że Polska koniecznie musi zaprzestać rozbudowy korytarza rzeki i zacząć renaturyzację terenów zalewowych. Wezwał też RFN do negocjacji w tej sprawie z rządem RP.
Rozbudowa korytarza Odry po polskiej stronie obywa się w ramach budowy drogi wodnej E30, która w połączeniu z innymi inicjatywami mogłaby zrewolucjonizować żeglugę w Polsce. Przedsięwzięcie prowadzone z Czeskim rządem od początku jest atakowane przez niemieckich ekologów. Ale zmasowana krytyka nastąpiła po śnięciu ryb w rzece w sierpniu 2022 roku. Według polskiego ministerstwa klimatu i środowiska, jego przyczyną były złote algi, które występują zwłaszcza na terenach przemysłowych - ich zakwit może powodować pojawienie się toksyn zabójczych dla ryb i małż.
DW przypomina, że już wcześniej do przerwania prac po polskiej stronie wzywali ekolodzy z Instytutu Ekologii Wód i Rybactwa Śródlądowego Leibniza w Berlinie. Ich zdaniem rozbudowa koryta rzeki będzie obniżać stan wody i przez to sprzyjać wymieraniu ryb, a także narazi okoliczne tereny na susze.
Krytyka polsko-czeskiej inwestycji jest prowadzona przez niemieckich ekologów kolaborujących w różnych organizacjach. Niedługo po sierpniowych wydarzeniach przyjrzeliśmy się, kto prowadzi ją jednak w Polsce. Jak się okazało, zajmująca się tym organizacja "Czas na Odrę" i tak prowadzi do naszych zachodnich sąsiadów.
[polecam:
Według prognoz, po zrealizowaniu Krajowego Programu Żeglugowego - której droga wodna E30 jest elementem - ilość transportowanych ładunków przez polskie wody może wzrosnąć w 2028 roku do 6,5 mln ton rocznie, a w 2040 roku do ponad 7 mln ton.