Kto stoi za rzekomym sojuszem polskich i niemieckich ekologów "broniących Odry" i prowadzących nagonkę przeciw Polsce? Na utworzonym niedawno profilu "Czas na Odrę" umieszczane są wpisy, które mają skłonić Polaków do zaprzestania inwestycji na rzece. W tym kontekście warto przypomnieć słowa kapitana żeglugi wielkiej Marka Malchera, autora książki „Przepustka na ląd”, który stwierdza, że blokowanie przez Niemców rozwoju polskiej żeglugi to "cyniczna próba utrzymania przewagi gospodarczej".
Czas na Odrę - to rzekomy sojusz organizacji ekologicznych, który jest przeciwko budowie przez Polskę i Czechy dogi wodnej E30, która wraz z innymi inicjatywami, mogłaby zrewolucjonizować polską żeglugę. Na oficjalnej, niemieckiej stronie saveoder.org czytamy, że na międzynarodowe partnerstwo składają się czeska "Koalice pro řeky", polska "Koalicja Ratujmy Rzeki" oraz niemiecka "Sojusz Akcji dla Żywej Odry".
Na oficjalniej niemieckiej stronie saveoder.org, jako osoba do kontaktu z Polski wpisana jest Dorota Chmielowiec-Tyszko z Fundacji EkoRozwoju, która jest członkiem "Koalicji Ratujmy Rzeki". Z kolei jako wspierający polskiej koalicji widnieje Kongres Ruchów Miejskich, który popierał inicjatywę "wolnych sądów". Na stronie Kongresu czytamy m.in. o poparciu dla akcji fundacji Leszka Balcerowica - Fundacja Obywatelskiego Rozwoju -, która miała na celu sprzeciw tzw. Lex Woś, czyli według opozycji "ochronę wolnych sądów".
"Jest dość oczywiste, że idąca śladem Putina i Orbana inicjatywa jest tylko jednym z elementów dokręcania śruby, które ma na celu ograniczenie praw człowieka i wolności obywatelskich w Polsce. Zamordyzm jest najważniejszym wyznacznikiem polityki nacjonalistycznych konserwatystów, nie tylko w naszym kraju"
- pisał prowadzący portal Kongresu Ruchów Miejskich Lech Mergiel.
Jak wynika z ustaleń dziennikarza Wojciecha Muchy, na Twitterze powstał również niedawno profil "Czas na Odrę". Umieszczane są tam wpisy, które mają skłonić Polaków do zaprzestania inwestycji na rzece, a z kolei dla niemieckiego profilu są podwaliną pod narrację, że "zaufanie do władz państwowych w Polsce, w przypadku organizacji pozarządowych, jest zerowe". Co ciekawe, niemieckojęzyczny profil, bazując na postach jednego z polityków PO, przekazywał również informacje o rzekomym konflikcie interesów minister Anny Moskwy ws. Odry.
Jednocześnie spinują niemieckiemu czytelnikowi narrację o rzekomym "konflikcie interesów" minister @moskwa_anna ws. Odry, powołując się przy tym na wpisy polityka PO, @grzegorzfurgo: pic.twitter.com/J6z8e57wNw
— Wojciech Mucha (@WojciechMucha) August 14, 2022
Wchodząc czy to na saveoder.org, czy polskojęzyczną wersję portalu, czyli odra.pl, ujrzymy tę samą informację - działacze sprzeciwiają się budowie międzynarodowej drogi wodnej E30 i kanału Dunaj-Odra-Łaba oraz "opowiadają się za zrównoważonym rozwojem dorzecza Odry". Ogólną koordynacją kampanii zajmuje się Sascha Maier, który nt. Odry przygotował "Wnioski z ekspertyz z punktu widzenia niemieckich NGO". W dokumencie jako żądania znalazły się m.in. "Zabiegi w ministerstwa i komitetach UE i Banku Światowym oraz "Stworzenie szerszej opinii dla Odry jako w dużej mierze swobodnie płynącej rzeki i bezpośredniego dialogu".
Na końcu raportu "za uwagę" dziękują m.in. międzynarodowa organizacja WWF, czy EKO Unia, których szkodliwe działania dla Polski były obszernie opisywane przez Jacka Liziniewicza na łamach "Gazety Polskiej Codziennie".
fot.ratujmyrzeki.pl
Przypomnijmy, że w tekście z początku sierpnia Liziniewicz cytuje kapitana żeglugi wielkiej Marka Malchera, autora książki „Przepustka na ląd”, który stwierdza, że blokowanie przez Niemców rozwoju polskiej żeglugi to "cyniczna próba utrzymania przewagi gospodarczej".