W blokadzie Nord Streamu 2 przez Donalda Trumpa nie chodziło tylko o to, że ostrzegała przed nim Polska. On widział geostrategiczne zagrożenia wynikające z tej inwestycji. Wielokrotnie przypominał, że Niemcy nie są w stanie przeznaczyć 2 proc. PKB na obronność, podczas gdy poprzez tę inwestycję pompowały ogromne pieniądze w rosyjską machinę wojenną i tamtejszą armię, która później zaatakowała Ukrainę. Niemcy prowadziły zabójczą strategię wobec Europy. Podkładały potężny ładunek wybuchowy pod Europę i on eksplodował, doprowadzając cały kontynent do ogromnych problemów gospodarczych – mówi w rozmowie z portalem Niezależna.pl prof. Piotr Grochmalski, ekspert ds. międzynarodowych.
Donald Trump udzielił ekskluzywnego wywiadu Telewizji Republika. Przypomniał w nim, że gdy był prezydentem USA, zamknął niemiecko-rosyjski gazociąg Nord Stream 2.
Zamknąłem go. Było po wszystkim. A kiedy przyszedł Biden, natychmiast pozwolił im budować [...] Otworzyli go i dali Rosji wszystkie te pieniądze, aby mogła toczyć wojny, robić z nimi, co chcą.
Nie ma prezydenta, który byłby lepszy dla Polaków. Dotyczy to również Rosji. Gdybym był prezydentem, nie mielibyśmy teraz wojny. Stało się tak, ponieważ mamy niekompetentne przywództwo w Stanach Zjednoczonych. Nie było mowy o wojnie z Ukrainą. A to zagraża Polsce, ponieważ, jak to się mówi, jesteście następni. A tak być nie może
W blokadzie Nord Streamu 2 przez Donalda Trumpa nie chodziło tylko o to, że ostrzegała przed nim Polska. On widział geostrategiczne zagrożenia wynikające z tej inwestycji. Wielokrotnie przypominał, że Niemcy nie są w stanie przeznaczyć 2 proc. PKB na obronność, podczas gdy poprzez tę inwestycję pompowały ogromne pieniądze w rosyjską machinę wojenną i tamtejszą armię, która później zaatakowała Ukrainę. Mówił: chcecie, by bronić was przed Rosją, a sami finansujecie swojego wroga? – przypomina w rozmowie z portalem Niezależna.pl prof. Piotr Grochmalski, ekspert ds. międzynarodowych.
Niemcy prowadziły zabójczą strategię wobec Europy. Podkładały potężny ładunek wybuchowy pod Europę i on eksplodował, doprowadzając cały kontynent do ogromnych problemów gospodarczych. Nawet część niemieckich elit nie miała pojęcia, że tandem Merkel-Scholz przekroczył wszystkie bezpieczniki, które były przyjęte w wewnętrznych ustaleniach. Były one związane m.in. z tym, że nie można przekroczyć 30 proc. uzależnienia od jednego zewnętrznego dostawcy. A wskaźnik był na poziomie 55 proc. Rosja miała energetycznie w garści i Niemcy i Europę. Kreml wiedział, że Niemcy nie są gotowe na radykalne działania, bo siedzą w przysłowiowej kieszeni.
Ważnym elementem było też wsparcie Donalda Trumpa dla Inicjatywy Trójmorza, patronowanie tej idei, uczestnictwo w jej obradach – wskazuje prof. Grochmalski.
To projekt uniezależnienia energetycznego tego obszaru. Koncepcja była taka, że Niemcy i Rosja zdominują energetycznie ten region, narzucając korzystne dla siebie i niekorzystne dla rozwoju tego obszaru ceny. W ten sposób chcieli uzyskać kontrolę nad procesami gospodarczymi tych krajów.
Trump zakładał, że USA jako jedyne państwo na świecie jest w stanie dać alternatywę energetyczną i stąd koncepcja pewnej osi, która będzie dostarczała temu regionowi gaz albo z północy albo od południa. Będzie konkurencją, a jeżeli ona się pojawia, to Europa Środkowa nie zostanie skazana na dyktat cenowy. Trójmorze oczywiście wywołało histerię w Rosji. Tamtejsi analitycy wskazywali, ze trzeba zrobić wszystko, by zniszczyć ten projekt. Widać też, jak wobec niego zachowywały się Niemcy, że nie dopuszczono ich na prawach członka do tego projektu.
Była to mądra i perspektywiczna polityka Trumpa, kreująca potencjał tego regionu i korzystna dla całej Europy. Nadawała równowagę całej strukturze europejskiej, która przez stulecia była zdominowana przez konflikty i dylematy na linii wschód-zachód. Amerykanie dali potężny impuls rozwojowy odbudowując zaniedbany potencjał – uważa prof. Grochmalski.
Mitem jest więc prorosyjskość Trumpa, bo cały projekt wyraźnie pokazywał, że liczy się interes Ameryki. Widział zbieżność geopolitycznych interesów Europy Środkowej i Stanów Zjednoczonych. Na tym też opierała się jego polityka wobec Polski. To, co było kluczowe w polityce Donalda Trumpa, to utrzymanie silnego zakotwiczenia USA na kontynencie. Z kolei strategia Niemiec i Rosji była obliczona na wypychanie USA z Europy. W tym kontekście propozycje duetu Biden-Harris to nic innego jak dalsze nadawanie Niemcom szczególnej roli w "porządkowaniu" Europy. Z kolei na linii Berlin-Moskwa nic się zmieniło. Niemcy widzą swoje interesy w oparciu o długofalowe relacje z Rosją jako państwa, które jest w stanie zrealizować wszystkie jego cele. Wojna na Ukrainie, jak widać, niczego w tej kwestii nie zmieniła.