Opieszałość RFN w sprawie dozbrajania Ukrainy budzi kontrowersje od początku wojny, a przesuwanie terminów dostaw spotkało się z krytyką nawet obywateli Niemiec. Szef opozycyjnej CDU ocenił, że gdyby nie to, negocjacje mogłyby już trwać.
W wywiadzie dla niemieckiego "Bild" przewodniczący Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej Friedrich Merz oskarżył niemiecki rząd o przedłużanie wojny poprzez spowolnienie dostaw ciężkiej broni. Jego zdaniem "Niemcy mogły zrobić więcej wcześniej", a mianowicie wywiązać się z postanowień Bundestagu i przekazać ciężką broń już po 28 kwietnia. Jak dodał, rząd nadal nie dostarcza wszystkiego co możliwe.
"Dlatego bez zmian pomagamy Ukrainie w złej skali, a to przedłuża tę brutalną wojną, która teraz stanie się wojną na wyczerpanie z setkami codziennych ofiar"
- ocenił Merz.
Jego zdaniem, ciężki sprzęt od Niemiec zapewniłby równowagę sił, co uniemożliwiłoby Rosji zajmowanie kolejnych terytoriów, a co za tym idzie, w końcu rozmowy będą miały sens.
"Dopiero gdy wojna dojdzie do punktu, w którym kontynuowanie jej nie będzie już opłacalne dla Rosji, negocjacje będą możliwe"
- stwierdził szef CDU.