Dmitrij Szugajew, dyrektor rosyjskiej Federalnej Służby Współpracy Wojskowo-Technicznej (FSWTS), poinformował, że Rosja nie jest zainteresowana zakupem od Białorusi samobieżnych, wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych Polonez typu ziemia-ziemia. W maju br., decyzją białoruskiego dyktatora Alaksandra Łukaszenki, systemy Polonez, wraz z zestawami rakietowymi Toczka, zostały rozmieszczone przy granicy z Polską. W tym samym czasie Mińsk zabiegał o to, by Rosjanie wyposażyli część Polonezów w głowice nuklearne.
Wieloprowadnicowe wyrzutnie Polonez to wspólna konstrukcja białoruskich, rosyjskich i chińskich inżynierów. Są zbudowane w oparciu o chiński system artyleryjski A200 kal. 301 mm. i białoruską platformę 8x8 MZKT-7930. Tego typu zestawy rakietowe służą do atakowania celów naziemnych. W przypadku wyrzutni Polonez, zasięg ich działania oscyluje w granicach od 50 do 200 km.
Temat potencjalnego zakupu przez Rosję białoruskich systemów Polonez pojawił się zaraz po rozpoczęciu przez wojska Putina inwazji na Ukrainę. Część tzw. ekspertów przekonywała, że jest to konstrukcja, która swoimi zdolnościami nie odbiega od zachodnich standardów. Bardzo często w mediach, w przypadku wyrzutni Polonez, używano nazwy "białoruskie HIMARS-y" (nawiązując do amerykańskiego systemu rakietowego), jednak w tym kontekście należy upatrywać celów propagandowych aniżeli faktycznej, porównywalnej siły bojowej.
Ostatecznie sprawę potencjalnego zakupu uzbrojenia rozwiał dziś Dmitrij Szugajew, dyrektor rosyjskiej Federalnej Służby Współpracy Wojskowo-Technicznej (FSWTS). Odpowiadając na pytanie jednego z dziennikarzy, Szugajew stwierdził, że Rosja nie jest zainteresowana zakupem tego uzbrojenia.
O wyrzutniach Polonez zrobiło się głośno w maju br. Decyzją reżimowych władz Białorusi, tego typu uzbrojenie, wraz z zestawami Toczka, rozmieszczono m.in. wzdłuż granicy z Polską.
Wojsko wyraźnie pokazuje, że Polonez i Toczka natychmiast zareagują na każdą próbę agresji na Białoruś – przekazała reżimowa agencja prasowa BiełTA.
Co ciekawe, jeszcze kilka tygodni temu Białoruś nalegała, by część wyrzutni Polonez została uzbrojona w głowice atomowe.
Zwróć mi broń jądrową. Nie potrzebuję strategicznej. Po co? Taktyczna w zupełności wystarczy. Iskander leci na 500 kilometrów i więcej, a głowicę ma jądrową. Powiedziałem mu [Putinowi], że jak ma problem z pociskami taktycznymi, to niech mi w Polonezy wepchnie broń jądrową.