W przypadku informacji płynących z reżimowych kanałów trudno być w stu procentach przekonanym o ich autentyczności, czy przypadkiem nie są elementem propagandy. Uważam jednak, że taka propozycja mogła zostać przedłożona Andrzejowi Poczobutowi. Jednak polski bohater nie ugiął i nie ugnie się przed Łukaszenką. Prośba o ułaskawienie jest niejako automatycznym przyznaniem się do winy. A Poczobut żadnego przestępstwa nie popełnił. Wręcz przeciwnie: broni honoru Polaków i polskości, zdeptanej przez reżim Łukaszenki – mówi w rozmowie z portalem Niezależna.pl Aleś Zarembiuk, białoruski opozycjonista, szef Fundacji Białoruski Dom w Warszawie.
W tym tygodniu na jednym z profilów w mediach społecznościowych o nazwie Hrafacz, kontrolowanym przez ministra informacji Białorusi, pojawiła się wiadomość, że Andrzej Poczobut, polski działacz, od 2021 r. bezprawnie przetrzymywany przez reżim Alaksandra Łukaszenki, odmówił napisania prośby o ułaskawienie do białoruskiego dyktatora.
Na początku lipca br. media obiegła wiadomość o opuszczeniu zakładów karnych przez 18 więźniów politycznych na Białorusi. Wcześniej taki ruch zapowiedział sam Łukaszenka. Okazuje się, że warunkiem było przyznanie się do winy i wystosowanie prośby o ułaskawienie.
W przypadku informacji płynących z reżimowych kanałów trudno być w stu procentach przekonanym o ich autentyczności, czy przypadkiem nie są elementem propagandy. Uważam jednak, że taka propozycja mogła zostać przedłożona Andrzejowi Poczobutowi – mówi w rozmowie z portalem Niezależna.pl Aleś Zarembiuk, białoruski opozycjonista, szef Fundacji Białoruski Dom w Warszawie.
W ostatnim czasie podano informację o wyjściu 18 więźniów politycznych i co do części z nich mamy potwierdzenie, że tak się faktycznie stało. Wiadomo też, że ludzie, których reżim uwolnił, byli zastraszani przez służby i KGB, że jeżeli będą komunikowali się z ośrodkami imigracyjnymi i organizacjami pozarządowymi, to niedługo ponownie wrócą za kraty.
Od wielu lat wystosowanie prośby o ułaskawienie to jedyna metoda na wyjście więźniów politycznych. Wyjątkiem były sprawy Alesia Bialackiego i Mykoły Statkiewicza w 2014 r. Obecnie, jak wiemy, obaj znów przebywają za więziennymi murami. Wszyscy inni zostali zmuszeni do podpisania lojalki. W 2011 r. takiej prośby żądano też od Poczobuta, ale odmówił – przypomina białoruski opozycjonista.
Wspomniany wyżej profil Hrafacz, powiązany z białoruskim ministrem informacji, napisał niedawno, że brak wypuszczenia przez Mińsk Andrzeja Poczobuta był powodem ostatnich działań Polski na przejściu granicznym z Białorusią. Przypomnijmy, że w ub. tygodniu przez 33 godziny na terminalu w Małaszewiczach pociągi towarowe wjeżdżające z Białorusi przechodziły bardzo skrupulatną kontrolę, co znacznie zastopowało przepustowość terminala. Jak wiadomo, towar, który tamtędy przejeżdża, najczęściej pochodzi z Chin.
Lukashenka's propagandists concluded that the problems at the goods crossings on the Polish-Belarusian border are related to the fact that the authorities in Minsk do not want to release Andrzej Poczobut
— Belsat in English (@Belsat_Eng) July 11, 2024
The "Grafach" channel reports that the dictator does not intend to release… pic.twitter.com/HStPL4u0Zg
Jeżeli za jakiś czas będzie to kontrola 50 czy 100-godzinna lub tygodniowa, to chyba będą musiały zadziałać jakieś czynniki gospodarcze i polityczne ze strony Chin i Łukaszenka będzie musiał uwolnić Poczobuta. Tylko w taki sposób widzę zakończenie tej sprawy.
Poczobut został uwięziony w 2021 r. jako zakładnik. Reżim myślał, że Polska natychmiast ugnie się pod żądaniami Łukaszenki, zniesie sankcje i zawiąże sojusz z człowiekiem, na rozkaz którego burzono polskie cmentarze, likwidowano polskie szkoły i wszelkie przejawy polskości, nie mając do tego absolutnie żadnych podstaw.
Białoruski opozycjonista twierdzi, że za odmową podpisania lojalki przez Poczobuta mogły też stać warunki, które reżim stawia w takich przypadkach.
Gdy w 2021 r., po trzech miesiącach więzienia, uwolniono działaczki Związku Polaków na Białorusi, w tym Irenę Biernacką, też było to obłożone pewnymi uwarunkowaniami. Musiały opuścić Białoruś i wyjechać z Polski, bez możliwości powrotu. Miały tu rodziny, domy, bliskich. To bardzo trudna decyzja, gdy trzeba porzucić całe dotychczasowe życie. Uważam, że Andrzej Poczobut nie zgodziłby się ani na jedno, ani na drugie.
Poczobut jest niezłomny i nieugięty wobec reżimu, bo nie popełnił żadnego przestępstwa. Chcą go zmusić do podpisania prośby o ułaskawienie, co automatycznie byłoby przyznaniem się do winy.
Andrzej Poczobut broni honoru polskości. Niewielu było w historii takich jak on, ale to właśnie dzięki takim obywatelom Polska przetrwałą nawet najbardziej mroczne czasy w swojej historii. Poczobut to bohater, który nosi w sobie i swojej postawie polski honor.